Jak informowała agencja Reutera, naloty są częścią tureckiej polityki walki z rebelianckimi siłami Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), które Turcja uznaje za organizacje terrorystyczne.

Na cel brani byli jedynie terroryści i cele do nich należące, tj. ich schrony, bunkry, kryjówki, jaskinie. Zwaliliśmy im je wszystkie na głowę - mówił szef resortu obrony. Po raz kolejny terroryści poczuli na karku oddech tureckich sił zbrojnych - dodał.

Reklama

Irak potępił atak Turcji

Ministerstwo obrony przekazało również, że Turcja "będzie z determinacją kontynuować walkę przeciw terroryzmowi dla bezpieczeństwa kraju i narodu do momentu, gdy ostatni terrorysta ów zostanie zneutralizowany".

Irackie siły zbrojne potępiły turecki atak, twierdząc, że był naruszeniem suwerenności Iraku. Jednocześnie jednak - jak przypomina Reuters - uważa się, że władze w Bagdadzie pozwalają Turcji na atakowanie bojowników na swoim terytorium, a tureckie władze nieoficjalnie uważają, że Bagdad popiera walkę sąsiada z PKK.

Zdelegalizowana w Turcji PKK od 1984 roku prowadzi krwawe powstanie przeciwko władzom centralnym w Ankarze, które pochłonęło ponad 40 tys. ofiar. Turcja, ale też Stany Zjednoczone i Unia Europejska uważają PKK za organizację terrorystyczną.