W zeszłym roku niemiecki kontyngent wypił prawie milion litrów piwa. Piwo to nie jedyny trunek, który hektolitrami leje się w koszarach Bundeswehry w Afganistanie. Poza milionem litrów piwa 3500 niemieckich żołnierzy opróżniło w zeszłym roku także 90 tysięcy butelek wina. W 2008 roku Niemcy nie zwalniali tempa i skrzętnie korzystali z prawa do dwóch piw dziennie. W pierwszych sześciu miesiącach wypili pół miliona litrów złocistego trunku.
Jak pokazują oficjalne raporty, oprócz alkoholu niemieccy żołnierze mają słabość do kiełbasek. To one są główną pozycją w menu. W ich diecie brakuje za to warzyw. Słabość do piwa i kiełbasek doprowadziła do sytuacji, kiedy już ponad 40 proc. niemieckich żołnierzy ma nadwagę.
Piwo i kiełbaski tylko dołożyły sie do fatalnego obrazu Bundeswehry w Afganistanie. Jak pisze "The Times", Niemcy oblali swoje główne zadanie - wyszkolenie afgańskiej policji. Gen. Hans-Christoph Ammon, dowódca niemieckich komandosów, opisał szkolenia jako "fatalną porażkę".
Na sojuszników narzekają też Amerykanie. Krytykują Bundeswehrę, która choć ma pod kontrolą stosunkowo spokojną północ kraju, to i tak boi się walczyć. Po kilku incydentach ze śmiercią cywili niemieccy żołnierze unikają otwierania ognia. Strzelać za nich muszą Amerykanie.