Niezwykłe poruszenie wywołało na lotnisku Tegel zgłoszenie awarii w samolocie prezydenta Niemiec Horsta Koehlera. W samolocie Bombardier Challenger, którym Koehler wracał do Berlina nie zapaliła się kontrolka sygnalizująca wysunięcie przednich kół.

Reklama

>>>Naprawiony samolot gonił Lecha Kaczyńskiego

Jeśli koła faktycznie by sie nie wysunęły, groziło to katastrofą przy próbie lądowania. Na szczęście pomogli pracownicy wieży kontroli lotów, ktorzy dali znać pilotom, że wbrew wskazaniom kontrolki przednie koła są wysunięte.

Po ustaleniu, że to lampka jest zepsuta, a nie mechanizm wysuwający koła, samolot mógł bezpiecznie wylądować. Stu strażaków i osób ze służb ratowniczych, którzy stali w gotowości na płycie lotniska odetchnęło z ulgą.

Reklama