- Mamy nadzieję, że to, co teraz widzimy, zostanie w końcu zrozumiane także w Niemczech - stwierdził Melnyk w kontekście rosyjskich okrucieństw na kijowskim przedmieściu miasta Bucza. - Putin prowadzi wojnę na wyniszczenie. Nie tylko przeciwko państwu ukraińskiemu, ale także przeciwko Ukraińcom, przeciwko cywilom - powiedział dyplomata.
"Nie mamy czasu na odróżnianie dobrych Rosjan od złych Rosjan"
Melnyk podkreślił: - Powiem jasno: Rosja jest dla nas państwem wrogim. A w tej chwili wszyscy Rosjanie są wrogami Ukrainy. To może się zmienić. Ale w tej chwili jest tak, że nie mamy czasu na pytanie: "Czy jesteś przeciwko Putinowi, czy za nim - a może masz tylko częściowe rozeznanie?".
- Nie mamy złudzeń także co do tzw. rosyjskiej opozycji - powiedział ambasador. - Czy to na szczytach władzy, czy w opozycji, Ukraina była, jest i prawdopodobnie na długo pozostanie wrogiem rosyjskiego społeczeństwa. Dla kremlowskich propagandystów liczy się w tej chwili tylko, by przedstawić Ukrainę jako "arcywroga numer jeden".
"Dopóki bomby będą spadać..."
Melnyk bronił też bojkotu imprez, na których Rosjanie i Ukraińcy występują razem. - Dla mnie nie będzie wspólnych koncertów, dopóki bomby będą spadać na ukraińskie miasta. Nie możemy teraz zajmować się odróżnianiem złych Rosjan od dobrych Rosjan - powiedział ambasador o wspólnych występach przedstawicieli świata kultury. - To nie Putin zamordował ludzi w Buczy - powiedział. - To byli konkretni ludzie z różnych regionów Rosji.
Melnyk odrzucił ostatnio zaproszenie na koncert solidarnościowy zorganizowany przez prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera.