7 marca Anna była razem z mężem, gdy do ich domu we wsi leżącej około 70 km na zachód od Kijowa wszedł jeden z najeźdźców. Celując do mnie bronią, zabrał mnie do pobliskiego domu. Rozkazał: "zdejmij ubrania albo cię zastrzelę". Wciąż groził, że mnie zabije, jeśli nie zrobię, czego chce. Wtedy zaczął mnie gwałcić– powiedziała Anna (imię zmienione).
"Gdy mnie gwałcił, weszło czterech innych żołnierzy..."
Kobieta opisała napastnika jako szczupłego, młodego bojownika czeczeńskiego sprzymierzonego z Rosjanami. Gdy mnie gwałcił, weszło czterech innych żołnierzy. Myślałam, że już po mnie, ale oni go odciągnęli. Nigdy już go nie widziałam – zaznaczyła. Według niej w ten sposób uratowali ją od dalszego gwałtu.
Anna wróciła do domu, gdzie znalazła męża postrzelonego w brzuch. Próbował biec za mną, by mnie uratować, ale został trafiony – powiedziała. Rannego nie można było zabrać do szpitala z powodu walk. Dwa dni później zmarł w wyniku odniesionych obrażeń, a później pochowano go w ogrodzie.
Narkotyki i viagra
Rosyjscy żołnierze zatrzymali się na kilka dni w domu Anny. Gdy wyjechali, znalazłam narkotyki i viagrę. Narkotyzowali się i często byli pijani – powiedziała, cytowana przez BBC.
Dowódca policji w obwodzie kijowskim Andrij Nebytow opowiedział BBC o przypadku z innej wsi, leżącej 50 kilometrów na zachód od Kijowa. Tam rosyjscy żołnierze mieli wejść do domu zamieszkanego przez małżeństwo z małym dzieckiem, zamordować męża i wielokrotnie gwałcić żonę.
„Grozili, że jeśli będzie się opierać, skrzywdzą jej synka. By chronić dziecko, nie stawiała oporu” – powiedział policjant. Dodał, że potem Rosjanie spalili dom i zastrzelili należącego do rodziny psa. Zgwałcona kobieta i jej syn uciekli i skontaktowali się z policją.
Rosyjscy żołnierze i gwałty na Ukrainkach
Gwałty i inne zbrodnie rosyjskich najeźdźców dokumentowane są również w mieście Bucza. Około 25 dziewcząt i kobiet w wieku 14-24 lat było systematycznie gwałconych w czasie okupacji w piwnicy jednego z domów w Buczy. Dziewięć z nich jest w ciąży – powiedziała cytowana przez BBC ukraińska rzeczniczka praw człowieka Denisowa.
Podkreśliła, że obecnie niemożliwa jest dokładna ocena skali przestępstw seksualnych, popełnionych przez rosyjskich żołnierzy w czasie okupacji, ponieważ nie wszystkie ofiary są gotowe opowiedzieć o tym, co je spotkało.