Dzisiaj (uwolnienie obrońców Azowstalu – PAP) to główne zadanie, w tym wywiadu wojskowego. Wiemy, że oni żyją. (…) Stwierdzić, w jakich warunkach przebywają, na razie nie możemy. Ale wiemy na pewno, że żyją - powiedział Jermak w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla portalu lb.ua (Liwyj Bereh).

Reklama

Obrońcy Mariupola po niemal trzech miesiącach bardzo ciężkich walk, w tym w oblężonym przyczółku na terenie zakładów Azowstal, w maju trafili do rosyjskiej niewoli po decyzji dowództwa, że „ma zostać uratowane życie żołnierzy”. Ewakuacja z terenów kombinatu odbywała się w dniach 16-20 maja. Według strony ukraińskiej do niewoli trafiło ponad 2,5 tys. osób, w tym żołnierze pułku Azow, 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej, a także przedstawicieli innych formacji – pograniczników, policji, obrony terytorialnej.

Rząd Ukrainy zapowiedział, że jeńcy mają zostać wymienieni na rosyjskich żołnierzy, i zapewnił, że sprawę traktuje priorytetowo. To samo powiedział Jermak w wywiadzie dla lb.ua, zapewniając, że sprawa jest traktowana priorytetowo przez prowadzący ją HUR (Zarząd Główny Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy) wraz z innymi zaangażowanymi instytucjami. Urzędnik powiedział, że HUR stale sprawę kontroluje, a z niektórymi (z żołnierzy) jest kontakt, proces (działania na rzecz ich) uwolnienia nie zatrzymuje się ani na godzinę”.

Stanowisko szefa państwa się nie zmieniło. Jeśli tym ludziom coś się stanie, to można zapomnieć o jakichkolwiek rozmowach (z Rosją) - mówił Jermak. Przypomniał, że na razie udało się przeprowadzić powrót do kraju ciał zabitych bohaterów. Udało się sprowadzić na Ukrainę ciała ponad 200 osób.

Reklama

Gdzie są ukraińscy jeńcy?

Według dostępnych informacji ukraińscy jeńcy są przetrzymywani na terytorium separatystycznej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL). W ostatnich dniach media rosyjskie powiadomiły, że najważniejsi dowódcy zostali przewiezieni do Moskwy w celu przeprowadzenia "działań śledczych”".

Bliscy obrońców Mariupola apelują do władz i organizacji międzynarodowych, by wpłynęły na Rosję, obawiając się o los jeńców i warunki ich przebywania, i domagając się wymiany i powrotu jeńców do domu. Wbrew wymogom konwencji genewskiej nie mogą oni kontaktować się z rodzinami. Nie dopuszczono do nich także przedstawicieli Czerwonego Krzyża, by mogli niezależnie zweryfikować warunki przebywania jeńców.

Jermak powiedział, że wywiad wojskowy zajmuje się także sprawą dwóch Brytyjczyków i obywatela Maroka, którzy zostali skazani na karę śmierci przez samozwańczy "sąd" prorosyjskich bojowników w DRL. Wszyscy trzej służyli w ukraińskiej armii, a ich "proces" był złamaniem prawa międzynarodowego, w tym w zakresie ochrony praw jeńców wojennych.