"Symptom schyłku Ameryki" i "dynastyczne posunięcie zanikającego klanu Kennedych" - tak o wyborze Caroline Kennedy na miejsce zwolnione przez Hillary Clinton w Senacie USA napisał autor listu przesłanego do redakcji za pomocą poczty elektronicznej - podpisany jako Bertrand Delanoe.

Te słowa wywołały prawdziwą burzę w Stanach i niemałą konsternację we Francji. Już kilka godzin po publikacji z biura lewicowego burmistrza w Paryżu zadzwonili urzędnicy żądający od redakcji dziennika wyjaśnień. Ich szef bowiem nigdy żadnego listu nie wysłał.

Amerykański dziennik - znany ze swych wyśrubowanych standardów dziennikarskich - natychmiast opublikował sprostowanie. Na stronie internetowej "NYT" pojawiły się przeprosiny skierowane zarówno do Delanoe'a, jak i do czytelników. Redakcja przyznała, że chociaż wewnętrzne procedury wymagają potwierdzenia źródła listu, to nie zrobiono tego. "Bez niezbędnej weryfikacji ten list nigdy nie powinien się był ukazać" - czytamy w oświadczeniu.

Fałszywy list Delanoe'a jest kolejnym żartem, w którym "Francuzi" nabierają Amerykanów. Kilka tygodni temu, tuż przed finiszem kampanii prezydenckiej w USA, kanadyjscy komicy podając się za Nicolasa Sarkozy'ego rozmawiali kilka minut z republikańską kandydatką na wiceprezydenta Sarah Palin. Pogawędka dotyczyła m.in. polowania na łosie z helikopteru, a Palin domyśliła się, że to żart dopiero, gdy "francuski prezydent" zapytał o… film pornograficzny, który miał być jej biografią.