"Błędy Putina nie były unikalne, były to typowe błędy popełniane przez autokratycznych przywódców, którzy zaczynają wierzyć własnej propagandzie" - przekonuje Freedman. Jego zdaniem Putin "nie sprawdził swoich optymistycznych założeń co do tego jak łatwo może odnieść zwycięstwo, wierzył swoim siłom zbrojnym, że się sprawdzą, nie zdawał sobie sprawy, że Ukraina jest wyzwaniem o zupełnie innej skali niż wcześniejsze operacje w Czeczenii, Gruzji i Syrii, a do tego opierał się na sztywnej i hierarchicznej strukturze dowodzenia, która nie była w stanie przyswoić i dostosować się do informacji z pola walki i, co najważniejsze, nie pozwalała jednostkom rosyjskim na szybkie reagowanie na zmieniające się okoliczności".

Reklama

"Analitycy i planiści wojskowi będą z pewnością badać wojnę na Ukrainie przez wiele lat jako przykład ograniczeń potęgi militarnej, szukając wytłumaczenia, dlaczego jedna z najsilniejszych i największych sił zbrojnych na świecie, z potężnym lotnictwem i marynarką wojenną oraz nowym sprzętem, a także z niedawnym i udanym doświadczeniem bojowym, tak bardzo się potykała" - zauważa Freedman, który jest emerytowanym profesorem wydziału studiów nad wojną londyńskiego King's College i oficjalnym historykiem wojny o Falklandy.

Ukraińcy mieli bardziej inteligentną taktykę

"Przed inwazją, kiedy rosyjskie wojsko porównywano z mniejszymi i mniej uzbrojonymi siłami obronnymi Ukrainy, niewielu wątpiło, która strona zdobędzie przewagę", przypomina Freedman, zauważając jednocześnie, że "w prawdziwej wojnie decydują czynniki jakościowe i ludzkie i to Ukraińcy mieli bardziej inteligentną taktykę, zebrani w sprawnych strukturach dowodzenia, od najwyższego szczebla politycznego do niższych dowódców polowych".

Według autora artykułu "wartość delegowanej władzy i lokalnej inicjatywy będzie jedną z innych kluczowych lekcji z tej wojny, jednak by te praktyki były skuteczne, wojsko musi być w stanie spełnić cztery warunki".

Reklama

Jako pierwszy warunek wymienia on "wzajemne zaufanie między osobami wyższymi rangą a większością osób niższych rangą - ci na najwyższym szczeblu dowodzenia muszą mieć pewność, że ich podwładni mają inteligencję i zdolność do właściwego postępowania w trudnych warunkach, podczas gdy podwładni muszą mieć pewność, że naczelne dowództwo zapewni im wszelkie możliwe wsparcie". Drugi warunek polegać ma na tym, że "walczący muszą mieć dostęp do sprzętu i zapasów, których potrzebują do dalszej pracy". Po trzecie według Freedmana "przywódcy na najniższych szczeblach dowodzenia muszą być wysokiej jakości".

"Za radą Zachodu armia ukraińska rozwijała rodzaj korpusu podoficerskiego, który może zapewnić spełnienie podstawowych wymagań armii w ruchu, od konserwacji sprzętu po faktyczne przygotowanie do walki. W praktyce jeszcze bardziej istotne było to, że wielu z tych, którzy powrócili do szeregów po mobilizacji było doświadczonymi weteranami i w sposób naturalny rozumieli, co należy zrobić" - wyjaśnia historyk.

Ostatnim warunkiem ma być "zdolność do skutecznego działania na każdym szczeblu dowodzenia, która wymaga zaangażowania w misję i zrozumienia jej celu politycznego".Tych elementów zabrakło stronie rosyjskiej zdaniem Freedmana "z powodu tego, jak Putin rozpoczął swoją wojnę: wróg, którego oczekiwały siły rosyjskie, nie był tym, z którym przyszło się im zmierzyć, mieszkańcy Ukrainy nie chcieli, wbrew temu, co wmawiano (rosyjskim żołnierzom - PAP), być wyzwalanymi", a "im bardziej bezowocna walka, tym niższe morale i słabsza dyscyplina walczących".

"Wystąpiła asymetria informacji"

"Natomiast Ukraińcy bronili swojego terytorium przed wrogiem, który zamierzał zniszczyć ich kraj. Wystąpiła asymetria motywacji, która od początku wpłynęła na walkę. Co prowadzi nas z powrotem do szaleństwa pierwotnej decyzji Putina. Trudno jest dowodzić siłami zbrojnymi, by działały na rzecz urojenia" - przekonuje ekspert.

Freedman uważa, że Putin nie konsultował się z rosyjskimi ekspertami od Ukrainy, a zamiast tego polegał na swoich najbliższych doradcach, "starych towarzyszach z rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa, którzy podzielali jego lekceważący pogląd, że Ukraina może być łatwo podbita". "W ustrojach autokratycznych, takich jak rosyjski (...) dyktatorzy mają tendencję do otaczania się podobnie myślącymi doradcami i przedkładania lojalności nad kompetencje swoich starszych dowódców wojskowych" - pisze Freedman, tłumacząc, że "problemy Rosji z dowodzeniem na Ukrainie są nie tyle konsekwencją filozofii wojskowej, ile obecnego przywództwa politycznego".

Joanna Baczała