Siły ukraińskie wyzwoliły kilka miejscowości na wschodnim brzegu rzeki Ingulec, wzdłuż drogi T2207, zmuszając wojska rosyjskie do odwrotu na południe, w stronę miasta Chersoń. Ukraińscy w dalszym ciągu napierali też w kierunku południowym wzdłuż rzeki Dniepr i drogi T0403, odcinając rosyjskie linie komunikacji lądowej na północy obwodu.
Tym postępom towarzyszyły uderzenia w rosyjskie obiekty wojskowe i węzły logistyczne, co uniemożliwiało najeźdźcom przerzucanie dodatkowej amunicji, rezerw, poborowych i innych środków wzmacniających ich pozycje na froncie. Rosyjskie źródła informowały, że siły ukraińskie po raz kolejny ostrzelały most Antonowski w Chersoniu.
Jednocześnie Ukraińcy w dalszym ciągu osiągali postępy na wschód od rzeki Oskoł w obwodzie charkowskim na wschodzie kraju i w coraz większym stopniu zagrażają rosyjskim pozycjom w obwodzie ługańskim. Według źródeł rosyjskich walki toczyły się w pobliżu drogi R66 między Swatowem a Kreminną – zaznaczono w raporcie ISW.
Problemy Putina
Ogłoszona przez prezydenta Rosji Władimira Putina przymusowa "częściowa mobilizacja” bardziej wpływa tymczasem na wewnętrzną sytuację w Rosji niż na wojnę na Ukrainie, pogłębiając podziały wśród nacjonalistów i podważając narrację Kremla. Źródła ukraińskie słusznie oceniały, że mobilizacja nie stanowi poważnego zagrożenia w krótkim okresie, ponieważ ukraińska kontrofensywa przebiega szybciej niż tworzenie nowych sił w Rosji – ocenił think tank.
Putinowi nie udaje się próba balansowania pomiędzy sprzecznymi ze sobą żądaniami poszczególnych grup rosyjskich nacjonalistów, aktywnych w przestrzeni informacyjnej. Konsekwencje są trudne do przewidzenia, ale podziały mogą mieć poważne skutki wewnętrzne, a nawet „wpłynąć na stabilność reżimu Putina” – twierdzą eksperci ISW.(PAP)
anb/ akl/