Podczas gdy Zełenski w 300. dniu inwazji Rosji przeciwko Ukrainie nieoczekiwanie pojawił się na odcinku frontu, gdzie toczą się intensywne walki, Putin odznaczał urzędników kremlowskich i przedstawicieli administracji okupacyjnej na zajętych przez Rosję terenach Ukrainy. Decyzja o wręczeniu odznaczeń osobom z własnego kręgu, nie zaangażowanym bezpośrednio w walki na froncie, kontrastuje z wizytą Zełenskiego w Bachmucie i wywołała już krytykę pod adresem Putina wśród rosyjskich twardogłowych zwolenników wojny - zwracają uwagę analitycy.

Reklama

Pobyt prezydenta Ukrainy w Bachmucie "przyćmił wysiłki Putina, by wyrobić sobie renomę dowódcy czasu wojny i sprawiła, że operacja informacyjna Putina znalazła się w kłopotliwych warunkach" - ocenia ISW.

Amerykański ośrodek zwraca też uwagę na sytuację na Białorusi i ostrzeżenia wojskowych ukraińskich, że obecność tam wojsk rosyjskich stanowi wystarczający potencjał, by stworzyć zagrożenie dla Ukrainy.

Obserwowane przez ISW wskaźniki są zbieżne z najbardziej niebezpiecznym scenariuszem, jakim jest wznowiona inwazja Rosji na północną Ukrainę z Białorusi - czytamy w analizie. Przy tym, mimo tych sygnałów nie wydaje się bardzo prawdopodobne - zdaniem ośrodka - by do takiej inwazji doszło w najbliższym czasie.

ISW komentuje też wypowiedź Alaksandra Łukaszenki, który poinformował, że Białoruś otrzymała od Rosji systemy rakietowe S-400 i Iskander. Wcześniej, w 2020 roku, Łukaszenka nie zgodził się na to, by systemy te działały na Białorusi. "Łukaszenka zapewne odciąga przychylenie się do istotniejszych żądań Putina - jak zaangażowanie armii białoruskiej do wspólnej inwazji na Ukrainę - idąc na mniejsze ustępstwa, które latami blokował" - podsumowuje amerykański think tank.