Zgromadzenie NPR - organizacji entuzjastów broni, o której poparcie zabiegają zwłaszcza republikańscy kandydaci na prezydenta USA - tym razem odbyło się w Indianapolis. W 2016 roku stowarzyszenie opowiedziało się za Trumpem.

Reklama

"Pence został na krótko wybuczany przez tłum, kiedy stanął na scenie w swoim rodzinnym stanie Indiana, gdzie kiedyś był gubernatorem. Zareagował słowami: "Ja też was kocham". Wspomniał również o niedawnych masowych strzelaninach w Nashville i Louisville" – przekazała CBS News. Jak stwierdził Pence, Ameryka nie potrzebuje kontroli broni, lecz kontroli przestępczości. Wezwał do identyfikacji chorych psychicznie jako sposobu na zapobieganie przemocy z użyciem broni.

Trump: Ameryka znów będzie wolna

Przemawiający później Trump oskarżył prezydenta Joe Bidena o prowadzenie "wojny" z posiadaczami broni. Nawiązywał pośrednio do toczącego się przeciwko niemu postępowania karnego. - Chcą użyć jako broni i zakłócić nasze wybory poprzez wykorzystanie DOJ, (ministerstwa sprawiedliwości), FBI i lokalnych prokuratorów generalnych i okręgowych - zarzucił Trump swoim przeciwnikom.

Reklama

Zapewnił, że jeśli wróci do Białego Domu, skończą się rządy Demokratów i "Ameryka znów będzie wolnym krajem". - Obiecuję wam to, że ze mną na Pennsylvania Avenue 1600 (adres Białego Domu) nikt nie dotknie waszej broni palnej, tak jak miało to miejsce przez cztery lata, gdy byłem waszym prezydentem - zaznaczył Trump.

CBS News zwróciła uwagę, że krytykuje on swojego byłego wiceprezydenta od czasu, gdy Pence potwierdził zwycięstwo Bidena w wyborach 2020 roku. Próbował nawet zrzucić na Pence'a winę za zamieszki 6 stycznia 2021 roku.

W piątek Trump zakpił w nawiązaniu do przyjęcia przez tłum byłego wiceprezydenta. - Mam nadzieję, że zgotowaliście Pence'owi dobrą, ciepłą aprobatę – powiedział Trump.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski