Społeczność międzynarodowa musi działać natychmiast i interweniować w Sudanie przeciwko zbrodniom generała Abdela Fattaha Al-Burhana, dowodzącego siłami rządowymi - napisał w poniedziałek na Twitterze szef RSF Mohammad Hamdan Dagalo.

Reklama

Rzekome zawieszenie broni

Publiczna stacja telewizyjna poinformowała w niedzielę o zawieszeniu broni między walczącymi stronami, po czym nagle przestała nadawać. Zarówno siły rządowe, jak i RSF, komunikują się za pośrednictwem mediów społecznościowych. Obecnie nie jest jasne, kto sprawuje władzę w Sudanie - podkreśla stacja BBC. Armia podlega wojskowemu rządowi Sudanu, na czele którego stoi generał Abdel Fattah Al-Burhan, natomiast Siły Szybkiego Wsparcia - wiceprezydentowi, generałowi Mohammadowi Hamdanowi Dagalo, znanemu szerzej jako Hemedti. W ramach proponowanych przez rząd zmian RSF miały zostać wcielone do regularnych sił zbrojnych, ale generałowie nie mogli zgodzić się, co do terminu, w jakim ma to nastąpić, a polityczny spór przerodził się w starcia zbrojne.

Reklama

Według informacji Reutersa, niedzielne zawieszenie broni - o które wystąpiła misja ONZ w Sudanie w celu ewakuacji cywilów - zostało w znacznej mierze zignorowane po krótkim okresie względnego spokoju.

Bombardowanie niewinnych ludzi

"Jego armia prowadzi brutalną kampanię przeciwko niewinnym ludziom, bombardując ich przy wykorzystaniu (myśliwców) MiG" - napisał Hemedti na Twitterze, odnosząc się do działań wojsk rządowych i generała Burhana.

Od wczesnych godzin porannych w poniedziałek w stolicy Sudanu Chartumie przez około dwie godziny słychać było bombardowania i naloty lotnicze, po czym ataki powietrzne osłabły, ale ostrzał artyleryjski był kontynuowany - przekazał reporter agencji Reutera.

Użytkownicy mediów społecznościowych piszą o silnych ostrzałach w Chartumie, ale także w Omdurmanie, leżącym po drugiej stronie Nilu. Mieszkańcy Chartumu powiedzieli reporterowi BBC, że z powodu walk utknęli w swoich domach, choć kończy im się żywność i woda. W jednej z części Chartumu, gdzie toczone są walki, mieszkańcy rozpoczęli ewakuację kobiet i dzieci - przekazał saudyjski dziennikarz Fathi Al-Ardi na Facebooku.

Widmo wojny domowej

W internecie opublikowano także materiał, który rzekomo przedstawia koszary RSF w Omdurmanie - na łóżkach i na podłodze oddziału szpitalnego oraz na piaszczystym terenie na zewnątrz budynku leży kilkadziesiąt ciał mężczyzn w mundurach polowych - podaje AP. Autentyczność filmu nie została potwierdzona, jednak pojawił się on po tym, gdy wojsko zapowiedziało atak na bazy RSF.

Przedłużająca się walka o władzę zwiększa ryzyko, że Sudan popadnie w wojnę domową cztery lata po obaleniu autokraty Omara el-Baszira - ocenia Reuters.

"Chaotyczne sceny walk z użyciem czołgów, karabinów maszynowych montowanych na ciężarówkach, artylerii i samolotów bojowych w gęsto zaludnionych obszarach stolicy są bezprecedensowe. Sudan ma długą historię konfliktów domowych, ale wiele z nich miało miejsce na odległych obszarach plemiennych, daleko od Chartumu" - uważa AP. Walki rozprzestrzeniły się również na leżący na zachodzie kraju region Darfuru oraz obszary północnego i wschodniego Sudanu, w pobliżu granic z Egiptem i Etiopią.

Rządowe siły zbrojne przekazały, że nie podejmą negocjacji z RSF, a lider RSF Hemedti nazwał Burhana przestępcą i kłamcą.

Śmierć pracowników ONZ

Oenzetowski Światowy Program Żywnościowy (WFP) ogłosił w niedzielę tymczasowe zawieszenie swoich działań na dotkniętych głodem obszarach Sudanu po tym jak trzej pracownicy organizacji zginęli w wyniku trwających starć. W ostatnich latach w Sudanie rośnie poziom głodu w związku z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym. WFP twierdzi, że dotarł z pomocą do 9,3 mln ludzi w Sudanie w jednej z największych przeprowadzonych dotychczas przez organizację operacji.

Władze sąsiadujących z Sudanem Egiptu i Sudanu Południowego zaoferowały mediację między stronami konfliktu. Stany Zjednoczone, ONZ, UE, Egipt, Arabia Saudyjska i Unia Afrykańska zaapelowały o natychmiastowe zakończenie działań wojennych.