Shotaro Kishida, sekretarz premiera ds. politycznych, zaprosił pod koniec grudnia grupę osób, w tym krewnych, na przyjęcie noworoczne do 100-letniego budynku, rezydencji premiera. Zdjęcie opublikowane przez tygodnik "Shukan Bunshun", na którym najstarszy syn Kishidy i jego krewni pozują na schodach wyłożonych czerwonym dywanem, imitując grupowe zdjęcie nowo powołanych ministrów, wywołało oburzenie w Japonii. Shotaro ustawił się w centrum, zajmując tym samym miejsce zarezerwowane dla premiera.

Reklama

Na innych zdjęciach goście stali przed mównicą, jakby byli w trakcie konferencji prasowej.

Jako sekretarza (premiera) ds. politycznych, co jest stanowiskiem publicznym, jego działania były nieodpowiednie i zdecydowałem się go zastąpić, aby wziął odpowiedzialność (za swoje czyny) - powiedział premier Kishida reporterom w poniedziałkowy wieczór. Stanowisko sprawowane do tej pory przez Shotaro zostanie powierzone innemu sekretarzowi, Takayoshiemu Yamamoto.

Reklama

Premier Kishida potwierdził, że sam krótko powitał gości przyjęcia, ale nie został na nim. Przekazał, że syn otrzymał "surową reprymendę", ale to zapewnienie nie stłumiło krytyki ze strony opozycji i publicznego oburzenia.

W październiku ub. roku Kishida mianował swojego syna na stanowiska sekretarza ds. politycznych, jednego z ośmiu sekretarzy premiera. Nominacja, postrzegana jako krok w stronę przygotowania Shotaro do roli następcy Fumio, została skrytykowana jako akt nepotyzmu, który jest powszechny w japońskiej polityce, zdominowanej przez "dziedzicznych" prawodawców" - pisze agencja Associated Press.

To nie pierwszy raz, kiedy Shotaro znalazł się na pierwszych stronach gazet z powodu wykorzystywania oficjalnego stanowiska w celach prywatnych. Krytykowano go za użycie samochodów ambasady do zwiedzania Wielkiej Brytanii, Paryża i Ottawy oraz za kupowanie pamiątek dla członków gabinetu w luksusowym domu towarowym w Londynie, gdy towarzyszył ojcu w podróży służbowej.

Główny sekretarz gabinetu premiera Hirokazu Matsuno nazwał przyjęcie syna Kishidy w oficjalnej rezydencji "niewłaściwym" i obiecał zapewnić odpowiednią opiekę nad obiektem, aby zapobiec nadużyciom w przyszłości.