Javier Solana jeszcze przed wczorajszym wylotem mówił, że jedzie do Mińska "zapewnić o interesie UE co do rozwijania stosunków z Białorusią". "Wygodnie nam dziś żyć z UE w dobrych, ścisłych stosunkach na takim poziomie jak z Rosją? Nadzwyczaj wygodnie. Wygodnie i nam, i Europie" - mówił z kolei przed kilkoma dniami Łukaszenka.
Tymczasem jak dowiedział się DZIENNIK, lider białoruskej opozycji Aleksander Milinkiewicz wystosował list do najważniejszych unijnych polityków - w tym m.in. Solany i komisarz ds. zagranicznych Benity Ferrero-Waldner - w którym nawołując do rozwijania gospodarczej współpracy z Mińskiem, ostrzega przed zbytnim zaufaniem w stosunku do władz. Nasze informacje potwierdził w rozmowie z nami sam Milinkiewicz. W liście lider opozycji wylicza przykłady nowych represji, m.in. pobór do wojska działaczy radykalnych młodzieżówek oraz nadal nieumorzone sprawy kryminalne przeciwko 24 studentom przebywającym na stypendiach w Polsce.
"Bez nawiązania ścisłych stosunków ekonomicznych z Unią nie można liczyć na korzystną przyszłość Białorusi" - podkreśla jednak lider ruchu O Wolność i były kandydat w wyborach prezydenckich. Opozycja i Zachód boją się, że zbyt silne naciski na Łukaszenkę wepchną go w obliczu kryzysu gospodarczego w objęcia Rosji.
>>>Przeczytaj cały wywiad z Aleksandrem Milinkiewiczem
Jutro do Mińska z misją badania faktów jedzie delegacja Parlamentu Europejskiego z polskim deputowanym Jackiem Protasiewiczem na czele. Można oczekiwać, że jej skutkiem będzie rezolucja PE w sprawie sankcji nałożonych na Białoruś. Unia prawdopodobnie zachowa status quo, przedłużając o kolejne pół roku zawieszenie sankcji.