MICHAŁ POTOCKI: Wie pan już, co będzie robił w komisji marketingu państwowego?

JARASŁAU RAMANCZUK*: Na razie nie było żadnego posiedzenia. Mam pewne plany co do tego, jak powinna wyglądać praca w tej komisji. To jasne: żeby robić marketing, trzeba mieć dobry produkt. A żeby z Białorusi zrobić dobry produkt, trzeba wprowadzać reformy. Powinny być one skierowane na większą wolność polityczną, obywatelską i gospodarczą, żeby można było mówić światu, że na Białorusi można bezpiecznie ulokować bezpiecznie ulokować pieniądze, inwestować. Żeby ta gościnność, charakterystyczna cecha Białorusinów, była także najważniejszą cechą ustawodawstwa. Powiedzenie tego rządowi jest moim zadaniem.

Reklama

Dlaczego władza zaczyna sięgać po nazwiska kojarzone z opozycją?

Mamy kryzys, nie tylko finansowy i strukturalny, ale też ideowy. Rząd nie ma żadnych pomysłów oprócz tego, aby ratować socjalizm. Widocznie takiej alternatywy ludzie z otoczenia prezydenta się boją, skoro zaproponowali kogoś, kto ma inny pogląd i w tej sytuacji z kosztami zaproszenia niezależnych ekspertów już się pogodzili. Chodzi przecież o ratowanie kraju.

Nie boi się pan, że część opozycji może oskarżyć pana o uwiarygadnianie władz, albo wręcz o zdradę sprawy?

Władze w znacznie większym stopniu uwiarygadnia Unia Europejska, która dawno zaczęła współpracować z reżimem Łukaszenki. Moje podejście jest dość przejrzyste: trzeba proponować program antykryzysowy, który wypracowaliśmy dla Białorusi. Tu nie chodzi o Łukaszenkę, tylko o kraj. Kraj jest w złym stanie, miliony ludzi będzie ponosić skutki samoizolacji. Ja to odbieram jako pomoc ludziom, realizację podejścia opozycji, która chce konstruktywnego dialogu na rzecz państwa, a nie na rzecz pojedynczych osób.

Czy po propozycji dla pana mogą popłynąć propozycje dla innych opozycjonistów? To przełom?

Reklama

Wkrótce się przekonamy. Do 1 lutego musi się odbyć pierwsze posiedzenie komisji. Zaproponujemy naszą wizję marketingu kraju, który będzie polegał przede wszystkim na zmianach wewnętrznych. Nie można zmienić urzędników nie zmieniając polityki. Jeśli nasze propozycje będą ignorowane przez rząd i administrację prezydenta, zawsze możemy wyjść z tej komisji. Ale spróbować warto.

*Jarasłau Ramanczuk, białoruski liberalny ekonomista, wiceszef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej