MSZ oświadczyło, że Hamas jest "organizacją terrorystyczną", a "ręce wyższych rangą przedstawicieli Hamasu splamione są krwią ponad 1400 Izraelczyków", którzy zginęli w ataku Hamasu z 7 października. Przedstawiciele Hamasu są też odpowiedzialni za uprowadzenie zakładników, wśród których są osoby starsze, kobiety i dzieci - podkreślił resort dyplomacji.
Wcześniej w czwartek MSZ w Moskwie poinformowało o niezapowiedzianej wcześniej wizycie delegacji Hamasu. Źródła w delegacji poinformowały, że do Moskwy przyjechał m.in. Abu Marzuk z biura politycznego Hamasu.
Równocześnie w Moskwie wizytę złożył wiceszef MSZ Iranu Ali Bagheri Kani.
Rosja nie uznaje Hamasu za organizację terrorystyczną, a przywódcy Hamasu dwukrotnie byli w Moskwie w ciągu ostatniego roku - po raz ostatni w marcu br. Czwartkowa wizyta była pierwszą, o której oficjalnie poinformowano, od ataku na Izrael z 7 października.
Gniew na Bliskim Wschodzie
Moskwa powiązana jest ze wszystkimi kluczowymi graczami na Bliskim Wschodzie, w tym z Iranem, Izraelem, Autonomią Palestyńską i Hamasem.
Izraelskie bombardowania w Strefie Gazy w odpowiedzi na atak bojowników Hamasu wywołują gniew na Bliskim Wschodzie, a Chiny i Rosja widzą w tym szansę na powiększenie swoich wpływów poprzez poparcie dla Palestyńczyków, w przeciwieństwie do USA, które stoją po stronie Izraela – pisał Reuters w analizie opublikowanej w tym tygodniu.
Wcześniej w czwartek ambasada Rosji w Izraelu poinformowała, że wśród zakładników przetrzymywanych przez Hamas są trzy osoby mające obywatelstwo rosyjskie - podała rosyjska redakcja BBC News. Hamas wziął ponad 200 zakładników podczas ataku na Izrael ze Strefy Gazy 7 października br.