"Choć fantastyczny wynik ponad 400 miejsc dla (partii Keira) Starmera wygląda dobrze na papierze, wystarczy pokopać głębiej, by dojść do wniosku, że maszerujący do Westminsteru świeżo upieczeni posłowie labourzystowscy nie powinni liczyć na pozostanie tam zbyt długo" – stwierdził portal.

Reklama

Klęska konserwatystów

Według Politico wybory przyniosły raczej klęskę konserwatystów niż wygraną Partii Pracy, której nie otaczał taki entuzjazm wyborców, jak podczas zwycięstwa Tony’ego Blaira w 1997 roku.

Starmer – jak zauważyło Politico – niewiele powiedział na temat tego, w jaki sposób zamierza wykorzystać zdobytą władzę. "Elektorat zagłosował za odejściem konserwatystów. Laburzyści jako druga duża partia w dwupartyjnym (jak dotąd) systemie nie zostali zaproszeni do zajęcia wolnego miejsca, tylko wślizgnęli się na nie z braku innych kandydatów" – ocenia Politico.

Sukces Nigela Farage'a

Reklama

Portal podkreśla też, że choć partia Reform UK zwiększyła swój stan posiadania zaledwie o garstkę mandatów, to w całej serii tradycyjnie laburzystowskich okręgów zdobytych w 2019 roku przez konserwatystów zajęła drugie miejsce, co będzie przez całe lata bolączką zarówno dla Partii Pracy, jak i konserwatystów.

"Jeśli Starmerowi nie uda się, jak obiecał, wprowadzić zmian i poprawić życia wyborców, kogo ukarzą za to wyborcy partii Reform UK?" – pyta retorycznie portal. I przypomina, że Farage już zapowiedział, że w wyborach w 2029 roku będzie walczyć o odsunięcie od władzy Partii Pracy.