Premier Włoch Silvio Berlusconi oświadczył, że jego rząd będzie dalej pracował. W ten sposób podczas rozmowy z dziennikarzami odniósł się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z konstytucją przyjętą w zeszłym roku ustawę o zawieszeniu procesów karnych czterech najważniejszych osób w państwie - prezydenta, premiera i przewodniczących obu izb parlamentu na czas ich kadencji.
Berlusconi powiedział w Rzymie: "Musimy rządzić pięć lat z ustawą lub bez". Następnie dodał, że "nigdy nie wierzył" w inne rozstrzygnięcie, ponieważ - stwierdził - "z Trybunałem Konstytucyjnym z 11 sędziami z lewicy niemożliwe było to, aby ustawa została zaaprobowana". W skład Trybunału wchodzi 15 sędziów.
"Stabilność tego rządu nie jest w żadnym stopniu naruszona przez to orzeczenie ani tym bardziej moja wola kontynuowania z determinacją mandatu, otrzymanego od narodu i odnowionego we wszystkich poprzednich rywalizacjach wyborczych" - zapewnił Berlusconi.
I zauważył: "Nie mam najmniejszych wątpliwości, że bezpodstawne i śmieszne oskarżenia, jakie jeszcze zostaną skierowane pod moim adresem, upadną po ocenie ze strony uczciwych sędziów, niezależnych i szanujących prawo oraz własne sumienie".
Berlusconi zasugerował dziennikarzom, że po stronie jego przeciwników stoi także prezydent Giorgio Napolitano. "Wiecie, po której stronie jest szef państwa" - zwrócił się do reporterów.
Odrzucenie ustawy o immunitecie oznacza, że może dojść do odblokowania dwóch procesów premiera. W jednym oskarżony jest o przekupienie brytyjskiego adwokata Davida Millsa, a w drugim - o oszustwa przy nabywaniu praw do emisji w jego telewizji Mediaset.