Wczesnym rankiem 30 maja w fabryce Krušik w serbskim mieście Valjevo doszło do eksplozji. Według informacji lokalnych mediów, w zdarzeniu zostało rannych siedem osób. W oświadczeniu zakładu, cytowanym przez serbski serwis b92, podano, że do wybuchu doszło "podczas rutynowych prac związanych z prasowaniem materiałów wybuchowych do amunicji i zapalników".

Krušik to jedna z największych państwowych firm zbrojeniowych w Serbii. Powstała w 1939 r. Produkuje nie tylko różnego typu amunicję i granaty, ale także przeciwpancerne pociski kierowane, moździerze i zestawy przeciwlotnicze.

Rosyjski wywiad oskarża Rosję. "Fałszywe certyfikaty"

Wybuch w Serbii nastąpił pół doby po tym, jak rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) oskarżyła Serbię o produkcję amunicji na potrzeby Ukrainy, pomimo oficjalnie deklarowanej neutralności.

Reklama

Według SWR chodzi o "setki tysięcy pocisków" do artylerii rakietowej i haubic oraz "miliony sztuk amunicji" do broni palnej. Miałaby ona trafiać na Ukrainę przy wykorzystaniu „fałszywych certyfikatów końcowego użytkownika i krajów pośredniczących”, w tym państw NATO – Czech, Polski i Bułgarii – a także krajów afrykańskich. SWR podała, że w proceder zaangażowane są największe serbskie firmy zbrojeniowe, w tym Krušik, Yugoimport SDPR, Zenitprom, Sofag, Reyer DTI i inne.

Reklama

Vučić odpowiada: Mamy przyjaciół zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie

Kilka godzin później prezydent Serbii Aleksandar Vučić zapowiedział, że Belgrad zacznie odmawiać dostaw amunicji, jeśli okaże się, że ostatecznym odbiorcą uzbrojenia jest Ukraina.

Wcześniej "Financial Times" informował, że Ukraina otrzymała serbską amunicję o wartości około 800 mln euro za pośrednictwem krajów trzecich. Vučić przyznał, że kwota ta jest "w przybliżeniu trafna". Podkreślił jednak, że Serbia nie dostarcza broni ani Rosji, ani Ukrainie. Podpisuje jednak kontrakty z krajami zachodnimi, a "co potem z tym robią, to już ich sprawa".

– Moim zadaniem jest dopilnować, żebyśmy zgodnie z prawem sprzedawali naszą amunicję. Muszę dbać o moich obywateli (pracujących w przemyśle zbrojeniowym – red.) – to wszystko. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Mamy przyjaciół zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie. To nasi słowiańscy bracia – podsumował Vučić.