Nagranie z akcji zostało opublikowane w czwartek wieczorem na kanale ukraińskiej armii w serwisie Youtube. Nie podano, kiedy dokładnie miała ona miejsce ani w którym rejonie Krymu.
Atak na Krymie. "Duchy" zniszczyły pięć celów
Z nagrania wynika, że "Duchom" udało się trafić pięć celów:
– dwa wielofunkcyjne radary 92N6E "Grave Stone". Według serwisu Radatutorial.eu „każdy z nich może wystrzelić łącznie 12 pocisków na sześć różnych celów na odległość do 400 km. Każdy pocisk jest wyposażony we własny czujnik radarowy i jest uwzględniany w pomiarze pozycji celu (Track via Missile)”;
– dwa radary rozpoznawcze 91N6. Odpowiadają za wczesne wykrywanie celów. Zasięg wykrywania pocisków balistycznych, deklarowany przez Rosjan, wynosi do 230 km, celów aerodynamicznych – do 390 km, a celów typu "strategiczny bombowiec" – do 570 km;
– jedną 5P85SM2, czyli wyrzutnię rakiet systemu S-400.
"Bez nich system przeciwlotniczy nie działa". Rosjanie stracili miliony
"Radary są oczami systemu obrony przeciwlotniczej wroga. Bez nich systemy przeciwlotnicze stają się niezdolne do działania" – czytamy w komunikacie HUR.
Trzeba dodać, że jedna bateria systemu przeciwlotniczego S-400 – składająca się z kilku wyrzutni, radarów i wozów dowodzenia – jest obecnie warta przeszło miliard dolarów. Tak więc ukraiński wywiad mógł tym jednym nalotem zadać Rosjanom bardzo dotkliwe straty.
Po inwazji wyszły na jaw słabości systemu S-400
System obrony powietrznej S-400 "Triumf" zastąpił postsowiecki system S-300. Stanowi jego unowocześnioną wersję o zwiększonych możliwościach bojowych.
Po wdrożeniu S-400 u siebie Rosjanie zaczęli intensywnie promować go na rynkach zagranicznych. Propaganda Kremla na różnych szczeblach rozpowszechniała materiały, w których prezentowała ten system jako jeden z "najpotężniejszych na świecie".
Jednak po rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r. wyszły na jaw jego defekty – na przykład ograniczona skuteczność w konfrontacji z ukraińskimi dronami-kamikadze na okupowanym Krymie.