Szef służby prasowej Sił Powietrznych płk Jurij Ihnat powiedział agencji Associated Press, że nocny atak był "najbardziej zmasowanym nalotem" na kraj. Był on wymierzony w regiony w całej Ukrainie, w tym w jej zachodnią część, z dala od linii frontu.
"Moskwa nie zatrzyma się, dopóki może przeprowadzać zmasowane ataki. Tylko w tym tygodniu wystrzelono ponad 114 pocisków rakietowych, ponad 1270 dronów i prawie 1100 bomb lotniczych KAB-500. (Przywódca Rosji Władimir) Putin już dawno zdecydował, że będzie kontynuował walkę mimo apeli świata o pokój" - napisał Zełenski w komunikatorze Telegram, apelując po raz kolejny o pomoc do Zachodu.
Ukraińcy przegrywają
Sytuację ocenił w Wirtualnej Polsce płk Andrzej Derlatka, były szef agencji wywiadu i były ambasador Polski w Korei Południowej. Te napaści rakietowe, bombardowania miast ukraińskich mają wybitnie charakter terrorystyczny. Chodzi o złamanie siły oporu narodu ukraińskiego, żeby naród wreszcie zdecydował, że nie chce tej wojny i zechce przyjąć warunki kapitulacji, które zaproponowała Rosja. Ponieważ propozycje rosyjskie są de facto warunkami kapitulacji. To trzeba jasno powiedzieć - powiedział pułkownik.
Według eksperta "“społeczeństwo ukraińskie jest wymęczone”. Ukraińcy bronią się na froncie, ale niestety przegrywają. Rosjanie odnoszą sukcesy, zdobywają kolejne wsie i kolejne miasteczka - posuwają się bardzo powoli, odnoszą wielkie straty w ludziach, ale idą do przodu. Mają ogromną przewagę ludnościowo, ogromną przewagę w sprzęcie, nawet pomimo pomocy z państw zachodnich, które otrzymuje Ukraina - podkreślił były szef agencji wywiadu.
Rosja przygotowuje ofensywę
Ekspert ostrzegł, że “Rosjanie szykują się obecnie do poważnej ofensywy letniej”. Ziemia jest sucha, czołgi mogą się przemieszczać, większe zgrupowania bojowe również. W związku z tym możemy się spodziewać nasilenia ataków. Do tego Rosjanie otrzymają najprawdopodobniej po połowie lipca dodatkowy kontyngent wojsk koreańskich, ponad 10 tysięcy żołnierzy wzmocni siły rosyjskie- powiedział płk Derlatka.