Kto wygrał, a kto przegrał na porozumieniu ws. Syrii?
1 W obliczu braku międzynarodowego porozumienia wokół Syrii prezydent Rosji zadziałał niczym deus ex machina. Rosja była jedynym krajem, który przez cały czas syryjskiego kryzysu konsekwentnie trzymał się jednego stanowiska. Kiedy cały świat zastanawiał się nad interwencją militarną, Rosjanie odkopali rozwiązanie dyplomatyczne. Kontrola nad procesem rozbrojenia przekazana Radzie Bezpieczeństwa ONZ (gdzie Rosja ma prawo weta) daje jednocześnie Moskwie wpływ na dalszy rozwój wypadków. Poza tym Syria to kontrakty dla rosyjskiej zbrojeniówki, a także portowy przyczółek dla rosyjskiej floty nad Morzem Śródziemnym.
Shutterstock
2 Dla syryjskiego prezydenta spowiedź z posiadanego chemicznego arsenału to niewielkie ustępstwo. I tak cały świat wiedział, że ją ma, i że prawdopodobnie ma jej całkiem sporo. Proces rozbrojeniowy odwróci na jakiś czas uwagę mediów od syryjskiego konfliktu i być może da prezydentowi czas na obmyślenie nowej strategii w konflikcie. Jeśli natomiast dojdzie do rozmów pokojowych, al-Asad zasiądzie przy jednym z stole z opozycją. Jest to znacznie lepszy koniec niż ten, który spotkał Muammara Kaddafiego.
AP / HOPD
3 Interwencja w Syrii mogłaby stanowić impuls dla odwrócenia się od modernizacyjnych tendencji, jakie nasiliły się w Iranie pod rządami umiarkowanego prezydenta Hasana Rouhaniego. Poza tym Syria to tradycyjny sojusznik Teheranu w regionie – jego dalsze osłabianie nie jest w interesie Irańczyków. Oni poza tym wciąż pamiętają, co pociąga za sobą użycie broni chemicznej na polu walki – w końcu zdesperowany Saddam Husajn użył jej wielokrotnie w trakcie wojny iracko-irańskiej / na zdjęciu: prezydent Iranu Hasan Rouhani
AP / Rouzbeh Jadidoleslam
4 Jeżeli jest jedna kwestia, która łączy syryjską opozycję (oprócz chęci obalenia al-Asada), to niezadowolenie z międzynarodowego porozumienia w sprawie Syrii. Oznacza ono bowiem jedno: że syryjski dyktator wciąż jest u władzy, a to oddala perspektywę zakończenia konfliktu. Poza tym jeśli społeczności międzynarodowej uda się zmusić obie strony wojny domowej do zajęcia miejsc przy negocjacyjnym stole, będzie to znaczyło, że al-Asad jest nie tylko częścią problemu, ale także częścią rozwiązania. A to dla strony, dla której jedynym wynikiem jest jego odejście, jest nie do przyjęcia.
AP / Khalil Hamra
5 Naftowi emirowie znad Zatoki Perskiej wiele zainwestowali w obalenie reżymu Asada. Przy czym ich celem jest nie tylko zmiana władzy w Damaszku, ale też związane z tym osłabienie pozycji Iranu w regionie. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Saudyjczycy i Katarczycy to sunnici – zaś alawici, z których wywodzi się Asad, to szyici. Rijad z pewnością wiązał wielkie plany z nowym, sunnickim rządem w Damaszku – który będzie potrzebował bogatych, arabskich przyjaciół. Poza tym, jeśli Ameryka nie chciała uderzyć w słabą Syrię, jak zachowa się, kiedy Iran przyspieszy prace nad programem atomowym?
Shutterstock
6 Z jednej strony zwykli mieszkańcy tego pięknego kraju mogą odetchnąć, że oddala się od nich zagrożenie związane z użyciem arsenału chemicznego. Z drugiej jednak strony porozumienie o rozbrojeniu nie oznacza zakończenia konfliktu - i chociaż je przybliża, nie wiadomo o ile. Z Syrii uciekło już 2 mln ludzi i nie zanosi się na to, aby uchodźcy mogli liczyć na szybki powrót.
AP / Manu Brabo
7 Amerykanom porozumienie rozbrojeniowe pozwoliło złapać na chwilę oddech i zastanowić się nad dalszymi posunięciami. Biorąc pod uwagę ciągłą niechęć Rosjan do interwencji militarnej, Waszyngton będzie musiał szukać innych opcji - tj. szkolenie i dozbrajanie rebeliantów. Amerykanie nie są jednak chętni interwencji - i nawet jeśli nie musi się z tym liczyć w trakcie drugiej kadencji Barack Obama, to muszą liczyć się z tym kongresmeni.
AP / Dimitar Dilkoff
8 Obalenie al-Asada nie tylko osłabiłoby Syrię, ale także jej sojuszników w regionie - Iran i libański Hezbollah. Chwilowe wycofanie się USA z ataku na Syrię oznacza dla władz w Tel Awiwie, że nie ma takiej dyplomatycznej czerwonej kreski, której nie można przekroczyć. Dlatego Izraelczycy muszą zastanowić się, czy Ameryka będzie stanowcza, jeśli ze swoim programem atomowym ruszy Iran.
Shutterstock
9 Panowanie al-Asada to okres względnego spokoju wśród mniejszości religijnych i etnicznych. Gwałtowne obalenie reżymu mogłoby ten kruchy stan równowagi zaburzyć. Wystarczy sobie przypomnieć, co się działo po obaleniu Saddama Husajna w Iraku. Tyle tylko, że tam byli żołnierze amerykańscy. Tutaj prawdopodobnie nie będzie nikogo.
AP / Rodrigo Abd
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję