Premier Ewa Kopacz była obecna na konwencji Platformy Obywatelskiej, ale ze względu na chorobę ograniczyła się tylko do krótkiego wystąpienia. Życzyła w nim kandydatce PO na prezydenta Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz powodzenia w II turze wyborów.
Potem na scenę wszedł Andrzej Halicki, który przeczytał list od Ewy Kopacz.
Jak napisała premier, podważanie wyników wyborów samorządowych służy tylko partyjnym interesom. Dodała, że nikt nie zamieni państwa otwartego na dyskusję w państwo sparaliżowane.
Ewa Kopacz podkreśliła, że nie ma zgody na okupowanie instytucji państwowych, odnosząc się w ten sposób do wtargnięcia do siedziby Państwowej Komisji Wyborczej grupy osób. Zaznaczyła, że winni kompromitacji PKW przy liczeniu głosów powinni ponieść konsekwencje, ale musi się to stać zgodnie z prawem. Premier zapewniła też w liście, że Platforma zawsze będzie stała na straży konstytucji, demokracji i dorobku ostatnich 25 lat, niezależnie od wyniku wyborów.
Wszystkim, którzy w destabilizacji porządku demokratycznego widzą swój interes mówię - nie wygracie! - napisała.
Wezwała też do udziału w drugiej turze wyborów samorządowych. Wskazywała, że 30 listopada warszawiacy staną przed ważnym wyborem: czy chcą miasta burd i awantur ulicznych, czy Warszawy jako prężnie rozwijającej się, europejskiej stolicy - takiej, jak za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Za tydzień w walce o fotel prezydenta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zmierzy się z Jackiem Sasinem z Prawa i Sprawiedliwości. W pierwszej turze wyborów samorządowych dotychczasowa prezydent Warszawy uzyskała ponad 47 proc. głosów, a Sasin - ponad 27 proc. głosów.