"Musi być żywa! Cały czas chodzi jej kita. Mąż świeci jej w oczy i ślepia jej błyszczą jak każdemu kotu" - emocjonowała się kobieta, która zadzwoniła na policję.
Mundurowi zgłoszenia nie zlekceważyli. Wysłali na osiedle Jagiellońskie radiowóz. Policjanci potwierdzili - na ławce leży wielki czarny kot. Jak donosi eFakt.pl, mundurowi przez prawie 20 minut zastanawiali się, co zrobić. Wreszcie odważyli się podejść do kota. I wtedy okazało się, że to... pluszowa zabawka naturalnej wielkości.
Nie wiadomo, kto zostawił na ławce pumę. Policja zapewnia, że zabawka czeka na właściciela w komendzie. Może ją odebrać bez żadnych konsekwencji.
Zobacz także: >>>> Agentów Tomków jest jeszcze dwóch