Na 25 lat więzienia skazał sąd 68-letniego Stanisława G., uznając go za winnego morderstwa 2,5-rocznej dziewczynki. Matka dziecka została skazana na 15 lat lat pozbawienia wolności za pomaganie mężczyźnie - poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Zielonej Górze Ryszard Rólka.

Reklama

Wyrok, ogłoszony w środę przez Sąd Okręgowy w Zielonej Górze, nie jest prawomocny. Dotyczy morderstwa dziewczynki, do którego doszło w ubiegłym roku w Przewozie (Lubuskie). Prokuratura już zapowiedziała, że odwoła się od wyroku.

Proces ws. dzieciobójstwa rozpoczął się w listopadzie ub. roku. Prokurator domagał się dożywocia dla Stanisława G. i 25 lat więzienia dla matki dziewczynki.

Jak powiedział sędzia Rólka, sąd uznał oboje oskarżonych za winnych, jednak zmienił kwalifikację czynów, o popełnienie których byli oskarżeni. W przypadku Stanisława G. uznał, że popełnił on zabójstwo w podstawowej formie, a nie jak uważa prokurator - ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta natomiast została uznana za winną pomocnictwa przy zabójstwie, a nie współudziału w nim - o co oskarżył ją prokurator.

Reklama

Do tragedii doszło w marcu 2008 roku na terenie jednej z posesji w Przewozie. Z ustaleń prokuratury wynika, że pijanego 67-latka miał zirytować płacz 2,5-letniego dziecka. By je uciszyć, pobił je drewnianym kołkiem, a potem na oczach matki dziecka (także pijanej) wrzucił maleńką Sandrę do szamba.

O tych wydarzeniach poinformował sąsiadkę 5-letni brat ofiary. Ta zadzwoniła na policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zastali kompletnie pijaną matkę i jej znajomego - mieli w wydychanym powietrzu ponad 3 promile alkoholu. W szambie policja znalazła ciało dziewczynki.

Sekcja wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu nie było pobicie drewnianym kołkiem, ale utonięcie. Wówczas prokurator zaostrzył zarzut wobec matki, uznając, że nie pomagała jedynie w ukryciu zwłok, ale wzięła udział w zabójstwie, nie próbując ratować dziewczynki. Stanisław G. odpowiadał za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.

Zaraz po zbrodni mężczyzna wraz z kobietą przyznali się do jej popełnienia, opisując przebieg, m.in. podczas wizji lokalnej, jednak podczas procesu wcześniejsze wyjaśnienia odwołali.