Służby natychmiast zareagowały na alarm, lecz nie zdołały uratować życia dziewczynki. Do tragedii doszło w poniedziałek przed południem w Kołobrzegu (woj. zachodniopomorskie), w budynku, gdzie małżeństwo świadczy usługi dziennego opiekuna dla małej grupy dzieci w wieku żłobkowym. Jak przekazała oficer prasowa kołobrzeskiej policji, st. sierż. Pamela Borkowska, z relacji opiekunki wynika, że dziewczynka spała, gdy nagle "zrobiła się sina". Kobieta natychmiast zaalarmowała służby. Strażacy, którzy pierwsi dotarli na miejsce, rozpoczęli resuscytację. Wezwano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziecku nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Zmarło na miejscu zdarzenia – potwierdziła policja.

Śledztwo w sprawie okoliczności zgonu

Policja i prokuratura przystąpiły do pracy, ustalając przyczyny i okoliczności śmierci dziecka. Na miejscu zdarzenia pracują funkcjonariusze policji oraz prokurator, którzy zbierają materiał dowodowy. Na miejscu są również rodzice zmarłej dziewczynki.

Reklama