Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy korzystają z uroków szwajcarskiego kurortu, w któym spędzają urlop. Oboje jak zwykle wybrali się na stok po śniadaniu. Dzień był słoneczny, stoki czyste. Ale zjazd o mało nie skończył się tragicznie dla byłego prezydenta.
"To była sekunda. Wjechałem na muldę i dosłownie wybiło mnie w powietrze" - opowiada "Faktowi" poruszony Aleksander Kwaśniewski. "Całe szczęście, że miałem kask" - dodaje.
Były prezydent uderzył głową w stok. Na szczęście skończyło się tylko na potłuczeniach. "Byłoby dużo gorzej, gdybym na głowę założył tylko czapkę" - opowiada i korzystając z okazji przestrzega wszystkich narciarzy, w tym także premiera Donalda Tuska, który również planuje wyjazd na urlop w góry: "Nie patrzcie na to, jak się wygląda w kasku. Weźcie pod uwagę to, że może on uratować wasze życie!"
Czytaj także: 12000 zł w 6 dni pracy