Zalane zostały położone bezpośrednio nad Wisłą ulice Gmury na peryferyjnym osiedlu Borowiczki i odległej o kilka kilometrów ulicy Rybaki przy bulwarze. Według informacji miejskich służb kryzysowych na opuszczenie domostw zdecydowało się tylko osiem osób.

Reklama

"Osiedle Borowiczki leży w newralgicznym miejscu. Budynki są położne na poziomie rzeki. Niedaleko płynie rzeka Słupia i Struga Rosica, do których wdzierają się wody Wisły. Na zalanych terenach domy w większości nie są podpiwniczone. Mieszkania nie zostały zalane, gdyż woda sięga na wysokość około 40 centymetrów" - powiedział PAP szef Centrum Zarządzania Kryzysowego w Płocku Jan Siodłak.

Stany alarmowe Wisły w Płocku zostały przekroczone o 140-180 centymetrów. Do likwidacji zatoru lodowego na rzece skierowano cztery lodołamacze. Opanowanie sytuacji zależy przede wszystkim od tego, jak szybko uda się skruszyć lód.

Na terenie zalanym obecni są strażacy i strażnicy miejscy. Na żądanie mieszkańców zalanych domów podstawiane są łodzie, którymi mogą przedostać się do miasta. Jak zapewnił Siodłak, służby kryzysowe są przygotowane na ewakuację mieszkańców dotkniętych powodzią.