Parlamentarzyści, którzy nie skończyli jeszcze 35 lat, chcą wspólnie pracować na rzecz swojego pokolenia. Ich zdaniem jego potrzeby są kompletnie niezrozumiałe dla partyjnych szefów, którzy lata młodości mają już za sobą. "Musimy mieć większy wpływ na bieżącą politykę" - deklaruje szef zespołu, poseł Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej. W tej chwili zespół tworzy blisko 20 osób, m.in. Mariusz Kamiński i Paweł Poncyljusz z PiS oraz Tomasz Kamiński z SLD. Nie ma w nim żadnego przedstawiciela PSL, bo najmłodszy poseł tej partii ma 50 lat.

Reklama

Młodzi politycy chcą zawojować świat. Dobrze, że mimo różnic światopoglądowych i ideologicznych potrafią ze sobą rozmawiać. Problem jednak w tym, że na razie ich wpływ na bieżącą politykę poza nielicznymi wyjątkami jest mizerny. Szanse zespołu na przygotowanie projektu ustawy, który mógłby liczyć na poparcie całej izby, są znikome. Pewnie właśnie dlatego zespół chce rozmawiać nie tylko o konkretach ważnych dziś i jutro, ale także w bardzo odległej przyszłości. Za 10, 15 lat to właśnie ich pokolenie będzie u steru władzy. "Kto wie, może jeden z nas będzie kiedyś premierem" - śmieje się jeden z naszych rozmówców.

I właśnie dlatego Następne Pokolenie chce na swoich spotkaniach poruszać także takie tematy, jak rola Polski w Unii Europejskiej czy stan polskiej gospodarki po kryzysie. Zespół szykuje się także do przeprowadzenia poważnej debaty ustrojowej. "Musimy się wspólnie zastanowić, czy za dziesięć lat lepszy będzie ustrój prezydencki, czy może kanclerski. Jeśli teraz dojdziemy do porozumienia, to o wiele łatwiej będzie nam o tym rozmawiać w przyszłości, kiedy od nas będzie więcej zależało" - podkreśla jeden z członków zespołu.