"Badania prowadzone są od wtorku w zakresie wynikającym z treści postanowienia o powołaniu biegłych" - powiedział PAP w środę szef pionu śledczego krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie prok. Piotr Piątek.

Według niego "badania te będą trwały tygodniami". Jednocześnie, zasłaniając się dobrem postępowania oraz początkowym etapem badań, prokurator Piątek odmówił informacji na temat konkluzji, do jakich mogli już dojść biegli.

Reklama

Tymczasem, jak dowiedziała się PAP z źródeł w IPN, na czaszce Stanisława Pyjasa nie znaleziono śladów postrzału. Informację tę potwierdził w środę PAP europoseł Bogusław Sonik, przyjaciel Stanisława Pyjasa. "Wiem, że nie znaleziono śladów po kuli" - powiedział Sonik.

Z wiarygodnego źródła, zbliżonego do IPN, usłyszała też PAP w środę, że "IPN nigdy nie przyjmował wersji mówiącej o zastrzeleniu Pyjasa".

Decyzję o ekshumacji zwłok Stanisława Pyjasa ogłosił 18 marca prezes IPN Janusz Kurtyka. Na temat powodów przeprowadzenia ekshumacji IPN wydał jedynie pod koniec marca krótki komunikat, w którym stwierdził, iż badania kośćca mogą doprowadzić do "sformułowania ostatecznych ocen w kwestii mechanizmu i przyczyn śmierci Pyjasa".

Reklama

Dokładniejsze informacje na ten temat zawarte są w treści 22 pytań, które skierował prokurator prowadzący śledztwo do biegłych. Jak podawały media, dotyczą one rodzaju obrażeń Stanisława Pyjasa, głównie czaszki, w tym m.in. ewentualności ran postrzałowych.

O badaniu wersji, mówiącej o zastrzeleniu Stanisława Pyjasa, mówiło oświadczenie rodziny zmarłego studenta, przekazane mediom 24 marca przez siostrzenicę Stanisława Pyjasa Agnieszkę Przybysz. Wyrażało ono poparcie dla działań IPN. Wcześniej stanowisko rodziny w kwestii ekshumacji nie było jednoznaczne.

Reklama

"Uważamy, że przeprowadzenie badań kości Stanisława Pyjasa jest niezbędne w celu poznania bezpośredniej przyczyny śmierci, która mogła nastąpić wskutek postrzału" - napisała rodzina, powołując się na autorki filmu "Trzech kumpli" i wyrażając im wdzięczność "za dotarcie do świadków, których zeznania mogą spowodować przełom w śledztwie". W filmie jeden ze świadków wyrażał opinię, że Stanisław Pyjas mógł zostać zabity strzałem w głowę.

czytaj dalej >>>



Wersja zastrzelenia Stanisława Pyjasa nie pojawiała się dotąd w żadnym śledztwie. Nie potwierdzał jej opis obrażeń, stwierdzonych u Stanisława Pyjasa, zdjęcia tych obrażeń, opinie biegłych o obrażeniach; wręcz wykluczała opinia kryminologów.

Wszelkie informacje o obrażeniach Stanisława Pyjasa, przebieg śledztw w sprawie jego śmierci, dokumenty i decyzje zawiera wydana w 2001 roku przez IPN książka "Sprawa Pyjasa. Czy ktoś przebije ten mur". W ocenie prowadzącego poprzednio śledztwa w sprawie śmierci Pyjasa prok. Krzysztofa Urbaniaka, jest to swoista "Biała Księga", w której zgromadzono wszystkie materiały na ten temat. Nie było tam mowy o możliwości postrzelenia Pyjasa.

W rozmowach z PAP prok. Krzysztof Urbaniak wykluczał hipotezę, że Stanisław Pyjas został zastrzelony. Jak informował, oddanie strzału w głowę "z przyłożenia" skutkowałoby poważnymi obrażeniami czaszki z tyłu głowy". Tymczasem o takich obrażeniach nie mówili nie tylko świadkowie, którzy znaleźli leżące twarzą do ziemi ciało zmarłego, nie tylko badająca go lekarka pogotowia i funkcjonariusze milicji, wezwani na miejsce. Postrzału mózgu nie stwierdzili też biegli, przeprowadzający w 1977 roku oględziny ciała i badania mózgu oraz biegli, wydający w 1991 roku opinię na podstawie opisu obrażeń i fotografii. Swoją opinię, wykluczającą istnienie rany postrzałowej, wydali też w 2008 roku na podstawie fotografii policjanci z tzw. wydziału X małopolskiej komendy policji (policyjne zespoły zajmujące się niewyjaśnionymi, skomplikowanymi zbrodniami sprzed wielu lat - PAP).

Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, uznając, iż zebrany materiał dowodowy "prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego". Według prokuratury, najprawdopodobniej znajdujący się w stanie "poważnego stanu nietrzeźwości" student potknął się o nierówności posadzki. To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie - stwierdziła prokuratura.

Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku niewiarygodna; wiedzieli, że interesowała się nim bezpieka. Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń, Stanisław Pyjas został śmiertelnie pobity.

Obecnie sprawę bada krakowski IPN. Jest to już piąte śledztwo ws. śmierci Pyjasa. Krakowski IPN przejął je formalnie 21 maja 2008 roku w związku z pojawieniem się nowych dokumentów. W jego toku IPN przesłuchał kilkudziesięciu nowych świadków. Z nowych ustaleń wyłoniło się przekonanie, że sprawa dotyczy nie śmiertelnego pobicia, ale zabójstwa krakowskiego studenta.