Komorowski chce także, by zmieniona została ustawa o gospodarce przestrzennej tak, by uniemożliwić budowanie domów na terenach zalewowych.
Marszałek Sejmu, pełniący obowiązki prezydenta, odwiedził w środę ogarniętą powodzią gminę Szczucin w Małopolsce. Rozmawiał m.in. z mieszkańcami miejscowości Maniów i samego Szczucina. Obserwował, jak ludzie pracują przy zabezpieczaniu wałów. Potem pojechał do dotkniętego powodzią Połańca w województwie świętokrzyskim.
Komorowski powiedział w Szczucinie, że wystąpi do rządu o przygotowanie "w trybie alarmowym" - lub zrobi to sam siłami Sejmu - specustawy podobnej do specustawy obowiązującej przy budowie autostrad, która ułatwi wykup gruntów pod inwestycje hydrologiczne takie jak budowa wałów przeciwpowodziowych i zbiorników retencyjnych.
Jako przykład "swoistej patologii" w tym zakresie marszałek podał "ślimaczącą" się od 1997 r. inwestycję w Raciborzu, która z powodu trudności z wykupem gruntów nie ruszyła tak, jak powinna, mimo że były na nią w poprzednich latach pieniądze. "Jest to inwestycja strategiczna dla bezpieczeństwa wzdłuż całej Odry" - ocenił Komorowski.
Dodał, że trzeba "przerwać ten chocholi taniec niemożności uruchomienia inwestycji", na które chociaż są pieniądze, to znajduje się tysiąc powodów, by wykup gruntów nie ruszył.
"Taka ustawa - powielająca mechanizmy zastosowane przy specustawie autostradowej - nie wymaga wiele czasu, tylko woli działania, a także zgody politycznej - o co w Polsce, być może ze względu na sytuację kryzysową, nie jest aż tak trudno, jakby się wydawało" - przekonywał marszałek podczas późniejszej wizyty w Połańcu.
Według marszałka, konieczna jest też zmiana przepisów dotyczących planów zagospodarowania przestrzennego, których wiele gmin nie ma i nie chce mieć.
"Polskie realia muszą się zmienić, bo gminy w wielu przypadkach nie chcą mieć planów zagospodarowania przestrzennego, bo wtedy można np. nie uwzględniać wskazówek czy przepisów związanych z bezpieczeństwem hydrotechnicznym. Wiadomo, gdzie, jakie są obszary zalewowe. To wszyscy wiedzą i to wiedzą od 20-30 lat, ale samorządy czasami wolą nie wydać 250 tys. zł na plan zagospodarowania przestrzennego, żeby wydawać zezwolenia na zabudowę" - mówił Komorowski w Szczucinie.
Zmiana przepisów ma zatem doprowadzić do sytuacji, w której pozwolenia na budowę na terenach zalewowych nie będą wydawane.
czytaj dalej >>>
Marszałek uważa, że zmiana musi też dotyczyć przepisów, które uregulują kwestię przebiegu dróg tak, by docierały one do wałów przeciwpowodziowych, co wyeliminuje takie sytuacje, że żołnierze i strażacy "niosą worki na plecach". "Powinny być zapewniony dostęp do wałów, które są budowane tak jak tutaj (w Szczucinie - PAP) jeszcze w czasach austriackich" - podkreślił Komorowski.
Marszałek Sejmu zaznaczył, że prace nad zmianami w przepisach powinny przebiegać szybko. "Kiedy mija, opada fala powodziowa, gdy mija także lęk przed powodzią, to rozmywa się problem zbudowania czasami niekoniecznie bardzo popularnych rozwiązań, ale koniecznych z punktu widzenia bezpieczeństwa" - powiedział Komorowski.
Zapowiedział, że PO przeznaczy na doraźną pomoc najbardziej poszkodowanym powodzianom, zwłaszcza na wsiach, 250 tys. zł, których nie wyda na promocję.
"Uzyskałem zapewnienie własnego zaplecza politycznego Platformy Obywatelskiej, że ćwierć miliona złotych przeznaczamy na pomoc poszkodowanym w Polsce, głównie tym słabszym, na wsiach, tam gdzie jest problem czasami zniszczenia dorobku całego życia" - zapowiedział Komorowski. Jak zaznaczył, to jest na początek.
"250 tys. zł zamiast wydać na promocję wydamy na pomoc poszkodowanym. Apelujemy do innych środowisk politycznych, aby postępowały podobnie. Będziemy zbierali pieniądze we własnych szeregach, będziemy zbierali także wśród sympatyków tak, aby to była suma, która pozwoliłaby w wymiarze realnym pomóc tym, którzy są w najtrudniejszej sytuacji, tak jak w wyniku przerwania wałów ludzie czasem utracą majątek życia" - wyjaśnił marszałek Sejmu.
W Szczucinie (pow. dąbrowskim) doszło do przerwania wałów przy dopływie rzeki Breń do Wisły na terenie województwa podkarpackiego. Dodatkowo poziom wody w Wiśle jest podnoszony przez trzy następujące po sobie fale kulminacyjne z Dunajca, Raby i Wisły.
W Połańcu w woj. świętokrzyskim marszałek odwiedził zagrożoną zalaniem elektrownię. Ocenił, że jest to miejsce, gdzie ludzie potrafili wyciągnąć wnioski z przeszłości.
"Tu po powodzi w 1997 roku mądrzy ludzie wymyślili i przeprowadzili budowę trzech kilometrów muru, który w tej chwili chroni skutecznie elektrownię, przy ogromnej mobilizacji i wsparciu załogi oraz straży pożarnej" - powiedział.