Policjanci do wieczora nie potrafili okiełznać wściekłości lublinian. W ruch szły pięści, duże kamienie, jeden policjant prawdopodobnie ma złamany nos. Mundurowi podstawiali radiowozy, do których pakowali najbardziej agresywnych demonstrantów. Część mieszkańców chciała ich odbić. Murem stanęli policjanci.

Reklama

Mieszkańcy chcieli zablokować przejazd ciężarówek, które przywiozły beton pod fundamenty. Na pikietę przyszli z flagami i syreną alarmową. Kiedy pojawiły się samochody, protestujący zrobili żywą barykadę. Wtedy naprzeciw nich stanęło kilkudziesięciu policjantów z tarczami.

Gdy zaatakowali, ludzie rzucali się pod koła ciężarówek. Mundurowi siłą ściągali ich z asfaltu. "Jesteście jak ZOMO!" - grzmiał tłum.

Mimo zamieszek, budowa masztu trwała w najlepsze. Ciężarówki wjeżdżały na plac przez szpaler policjantów. Wtedy do boju ruszali lublinianie. Szarpali się z mundurowymi, rzucali kamieniami. I tak bez przerwy, do wieczora. Po godz. 19 ciężarówki odjechały, a ludzie się rozeszli. Zapowiedzieli jednak, że wrócą jutro rano.

Reklama

Maszt telefonii komórkowej ma powstać zaledwie sto metrów od bloków. Grunt pod jego budowę za ponad 700 tysięcy złotych sprzedał prywatny właściciel.