Dla Pawła Bystrowskiego, radnego PO i pomysłodawcy obchodów Wiktorii Wiedeńskiej w Krakowie, kwestia ich umiejscowienia jest prosta. "Pod Wawelem w 1683 r. koncentrowały się wojska i stąd na czele z królem Janem III Sobieskim wyruszyły pod Wiedeń" - tłumaczy.

Reklama

Kulminacja uroczystości planowana jest na 12 września, a więc dokładnie 325 lat po tym, jak król Sobieski pokonał pod Wiedniem armię Imperium Osmańskiego. Jednym z głównych punktów obchodów rocznicy odsieczy wiedeńskiej ma być widowiskowa inscenizacja. "Odtworzymy bitwę pod Wiedniem, ale nie wprost. Widowisko będzie raczej w konwencji opowieści, którą Jan III Sobieski przekazuje królowej Marysieńce. Planowany jest także uroczysty wjazd króla do Krakowa po zwycięstwie i przemarsz ulicami miasta" - tłumaczy radny.

To niejedyny kontrowersyjny pomysł Rady Miasta Krakowa. Jak pisał środowy DZIENNIK, prof. Piotr Franaszek, historyk i radny PiS, promuje propozycję obchodów w 2010 r. pod Wawelem rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Jak komentuje pomysł swoich kolegów z Platformy? "Przede wszystkim nie chodzi o jakąś niezdrową konkurencję, ale o promowanie ważnych wydarzeń z naszej historii. Moim zdaniem Grunwald bardziej pasuje do Krakowa. Choćby z czysto praktycznych względów związanych z przygotowaniem inscenizacji. Łatwiej znaleźć bractwa rycerskie związane ze średniowieczem niż z XVII wiekiem" - podkreśla prof. Franaszek.

Krakowianie już zaczęli żartować, co będzie, kiedy rozwiąże worek z obchodami różnego rodzaju rocznic, bo przecież wykorzystując bogatą historię Krakowa, można organizować w nim mnóstwo rocznic. "Czekam, kiedy w zakolu Wisły pod Wawelem odbędzie się rocznica XVII-wiecznej bitwy morskiej pod Oliwą" - śmieje się Adam Kolarz, student III roku historii. "A przecież historia Krakowa jest tak bogata, że można by nią obdzielić kilka miast. Po co więc szukać obcych rocznic" - zastanawia się student.

Reklama

Nie rozumie tego również krakowianin Andrzej Sikorowski, lider zespołu Pod Budą: "Wybuchła jakaś epidemia. Te pomysły radnych dowodzą jakiegoś kompleksu i próby przydawania znaczenia naszemu miastu, czego przecież robić nie potrzeba. Śmieszy mnie takie naciąganie i zawłaszczanie historii, bo to do niczego nie prowadzi. Może lepiej radni zajęliby się brudem w mieście i dziurawymi drogami" - zachęca piosenkarz i kompozytor.