"W każdej szkole lub przedszkolu nauczyciele decydowali sami, czy wezmą udział w proteście, czy nie. Dlatego są placówki, gdzie nie będzie dziś w ogóle zajęć, choć nauczyciele przyszli do pracy" - mówił rano szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Według niego, są placówki "takie, gdzie protestuje część pracowników i w związku z tym odbywają się zajęcia opiekuńczo-wychowawcze, oraz takie, gdzie nie ma strajku".

Reklama

Z danych resortu edukacji wynika, że najmniejsze poparcie protest ma w województwach warmińsko-mazurskim i opolskim, gdzie strajkuje po 17 procent placówek; największe zaś w województwie świętokrzyskim - tam nieczynnych jest ponad 84 procent placówek oświatowych. Ministerstwo nie ma jeszcze oficjalnych danych z Mazowsza.

Nauczyciele domagają się zwiększenia nakładów na oświatę, podwyżek wynagrodzeń do 2010 roku o 50 procent oraz utrzymania dotychczasowych uprawnień emerytalnych, dzięki którym mogą przejść na emeryturę po 30 latach pracy, niezależnie od wieku.