Francuzi lubią strajkować. Co chwila strajkują pracownicy linii lotniczych, kolei, poczty. Także nauczyciele wielokrotnie domagali się swoich praw w ten sposób. A długotrwałe strajki były ogromnym problemem dla rodziców. Bo to oni muszą znaleźć dla swoich pociech opiekę w godzinach odwołanych lekcji.

Reklama

Od przyszłego roku szkolnego szkoły i przedszkola będą musiały na czas strajku zorganizować swoim podopiecznym zajęcia. Dodatkowo nauczyciele muszą powiadomić o podjęciu akcji na 48 godzin przed jej rozpoczęciem.

Rządowemu projektowi ostro sprzeciwiail się socjaliści. Twierdzili, że ustawa "zwodzi rodziców, zapomina o dobru dzieci i przysparza problemów gminom". Ale rządowi udało się przepchnąć projekt w parlamencie. Minister edukacji Xavier Darcos stwierdził, że nowe prawo "chroni wolność do pracy w niczym nie zagrażając prawu do strajku". Tylko co na to wszystko francuscy uczniowie?.