To zniknięcie pokrzyżowało plany pogranicznikom z Polski i Białorusi. Zamiast płynąć kajakami po Kanale Augustowskim, 120 funkcjonariuszy przez cały dzień szukało swego kolegi. "Białorusin nie pojawił się na porannej odprawie i nikt nie wie, gdzie jest" - mówił major Józef Puczyński z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.

Reklama

Po południu policjanci z wodnego patrolu zauważyli w jeziorze Białym zwłoki mężczyzny. Jego tożsamość muszą jeszcze potwierdzić uczestnicy spływu.