Grażyna Brzezińska w branży odzieżowej działa od 20 lat. W ubiegłym roku jej głogowska firma Marwell zmieniła profil. Zaczęła szyć szkolne mundurki. "Uwierzyliśmy w nowy pomysł ministerstwa, zainwestowaliśmy pieniądze, a po kilku miesiącach okazuje się, że mundurki nikogo już nie interesują" - mówi DZIENNIKOWI Brzezińska.

Reklama

>>>Przeczytaj, jaki los spotkał mundurki

"Wydarzenia" Polsatu: Tak skończyły się obowiązkowe mundurki
Marwell w ubiegłym roku szył mundurki dla 25 szkół. W tym roku, kiedy obowiązek noszenia jednolitych strojów został zniesiony przez resort edukacji, uniformy zamówiły tylko trzy szkoły. Brzezińska szacuje, że straciła rocznie 200 tys. zł. "Zastanawiamy się, co dalej. Być może pozwiemy do sądu te szkoły, które nawet nie wypowiedziały umów, a teraz śmieją się nam w twarz" - mówi.

>>>Sprawdź, co każdy uczeń dostanie od Tuska

Według Polskiej Izby Odzieżowo-Tekstylnej, szyciem mundurków w ubiegłym roku zajęło się około 200 firm. Przedsiębiorcy zainwestowali, a teraz stoją z robotą. Ich straty mogą sięgać nawet kilkunastu milionów złotych.

Część z nich jak Rafał Kuskowski, szef bydgoskiej firmy Rafix, nie zamierza odpuścić. Wyliczył, że traci rocznie 150 tys. zł. "Moi prawnicy już przygotowują pierwsze pozwy" - mówi.

>>>Sprawdź, dlaczego rodzice są niezadowoleni z mundurków

Dyrektorzy szkół na razie czekają. "Liczymy na to, że uda nam się dogadać i sprawa nie skończy się na sali sądowej" - powiedziała nam dyrektorka Zespołu Szkół w podbydgoskim Rynaszewie. W wielu szkołach dopiero w połowie września wybrana zostanie nowa rada rodziców. Los mundurków leży w jej rękach.