Według projektu ustawy, który przyjął dzisiaj rząd, sąd będzie musiał orzec obowiązkowe leczenie sprawców gwałtów na nieletnich oraz gwałtów kazirodczych.

Reklama

Projekt zaostrza także kary za te przestępstwa. Zgodnie z nowymi przepisami, za zgwałcenie osoby poniżej 15. roku życia lub członka najbliższej rodziny sąd będzie orzekał karę pozbawienia wolności od 3 do 15 lat (obecnie od 2 do 12 lat). Kazirodztwo (bez dokonania gwałtu) będzie karane pozbawieniem wolności od 6 miesięcy do 8 lat (obecnie od 3 miesięcy do 5 lat).

Sąd będzie mógł też orzec o konieczności leczenia sprawców przestępstw seksualnych po odbyciu wyroku "w celu przeprowadzenia terapii farmakologicznej i psychoterapii zmierzających do obniżenia popędu seksualnego" sprawcy. Tego rodzaju terapia nie będzie stosowana, jeżeli - jak napisano w projekcie - "jej przeprowadzenie spowodowałoby poważne niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia skazanego".

"Nie sądzę, żeby wobec takich indywiduów, kreatur, można było zastosować termin <człowiek>" - mówił kilka tygodni temu premier Donald Tusk. Natychmiast zyskał poparcie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który dołożył również własne propozycje karania przestępców seksualnych.

>>>Przeczytaj, co proponuje Zbigniew Ziobro

Niestety, nie wszyscy byli tak zachwyceni pomysłem premiera. Przymusową kastrację skrytykowali bioetycy, tłumacząc, że jest sprzeczna z zasadami respektowania woli pacjenta i z tym, że na człowieku nie można dokonywać zabiegów medycznych, które nie służyłyby jego dobru. Karniści przypomnieli, że pozbawianie człowieka zdolności płodzenia jest przestępstwem, a seksuolodzy podkreślali, że hamowanie popędu na siłę nic nie pomoże bez psychoterapii, do której zmusić się nie da.

Pomysłowi Donalda Tuska sprzeciwiali się nawet teolodzy, przypominając, że Kościół katolicki uważa zdolność posiadania potomstwa za składnik godności człowieka.