Różnica w podejściu do włamań w Polsce i na Wyspach jest głównym problemem - twierdzą policjanci z Leeds. "W Polsce przedstawia się włamywaczy z wytrychami. A w Anglii znamy ich jako akrobatów wspinających się po rurach i wchodzących przez niezamknięte drzwi. To dlatego emigranci są bardziej podatni na tego rodzaju kradzieże w mieszkaniach i domach" - tłumaczy sierżant Ian Poskitt, dzielnicowy w West Yorkshire Police.

Reklama

Kradzieże bez wyraźnych oznak włamania, w Wielkiej Brytanii nazywane sneak-in burglary, często zdarzają się zwłaszcza w okresie świątecznym. Dlatego polscy kierowcy jako pierwsi przypomną 8-tysięcznej rzeszy Polaków korzystających w Leeds z komunikacji miejskiej, żeby dobrze zamykali drzwi i sprawdzali okna.

Jeżdżący za kółkiem emigranci już zostali wyposażeni w ulotki i plakaty inicjujące kampanię społeczną pod hasłem "Powiedz NIE". Będą też udzielać polskim pasażerom praktycznych porad, jak radzić sobie z przestępczością. W firmie autobusowej First Leeds pracuje 50 Polaków.