Pracownicy - w większości z nowych krajów Unii Europejskiej - musieli pracować po 16 godzin przy zbiorze porów. Ci, którzy się buntowali, byli zmuszani do tego siłą. Dostawali śmieszne stawki, bo ich opiekunowie potrącali większość ich wypłat, niby na poniesione przez siebie koszty - podróż do Wielkiej Brytanii, dowóz na miejsce pracy, zakwaterowanie w niezwykle prymitywnych warunkach.
Ludzie nie mogli stamtąd uciec, bo zabierano im dokumenty. Policja podejrzewa, że w szpony gangu mogło wpaść nawet kilkaset osób z Europy Środkowej i Wschodniej. Działał on w Kettering, w hrabstwie Northamptonshire. Swoje ofiary łowił dając ogłoszenia o pracy w prasie.
W końcu jednak przestępcy - zmuszający Litwinów, Polaków i przedstawicieli innych narodowości do niewolniczej pracy - wpadli w ręcę brytyjskiej policji. Aresztowano osiem osób. Zaraz potem rozpoczęły się przesłuchania poszkodowanych. Zeznawało już kilkadziesiąt osób, dlatego można podejrzewać, iż członkom grupy przestępczej nie ujdzie to na sucho.
To była największa tego typu operacja brytyjskiej policji.