Fałszywy agent pojawił się jednym z punktów skupu zwierząt pod Brodnicą (Kujawsko - Pomorskie). Machnął właścicielowi przed nosem dokumentem zapieczętowanym w folię. "Centralne Biuro Śledcze" przedstawił się.
Opowiedział, że w CBŚ zajmuje się firmami, które zajmują się skupem i transportem zwierząt. I zaczął "kontrolę". Chodził po pomieszczeniach, przeglądał podsuwane mu dokumenty. I dyskutował przez komórkę, zwracając się do rozmówcy "panie prokuratorze". Twierdził, że wykrył w firmie wiele nieprawidłowości i zaczął straszyć właściciela kontrolami i widmem bankructwa. W pewnym momencie zaproponował przedsiębiorcy, że nie ujawni swoim przełożonym wyników kontroli w zamian za 6 tysięcy złotych. "Tłumaczył, że tak dużo bo musi się kwotą jeszcze podzielić z prokuratorem" - relacjonuje DZIENNIKOWI funkcjonariusz znający sprawę.
Właściciel punktu skupu wykazał zimną krew. Wyraził zgodę na przekazanie funkcjonariuszowi CBŚ żądanej kwoty i zaproponował, by obaj pojechali po pieniądze do jego domu. Pojechali - każdy swoim samochodem. Przedsiębiorca wykorzystał chwilę, gdy był w swoim aucie sam, i zatelefonował na policję.
"Fałszywy funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego został zatrzymany parę minut później w mieszkaniu pokrzywdzonego” mówi Krzysztof Wiliński, szef Prokuratury Rejonowej w Rypinie. "Wkrótce zatrzymany został także jego kompan, fałszywy prokurator. Obaj są nam dobrze znani, mieli w przeszłości konflikty z prawem".
Fałszywym policjantem okazał się Dariusz F. Brodnicy. Własnoręcznie zrobił sobie legitymację służbową... owijając swój dowód osobisty okładką z folii. Przy okazji wyszło na jaw, że niemal identycznego przekrętu Dariusz F. i jego dokonali w ubiegłym roku. Od właściciela innego punktu skupu w regionie w niemal identyczny sposób wyłudzili wówczas 5 tysięcy złotych.