Meteorolodzy przestrzegają: letnie napływy gorącego powietrza będą coraz częstsze i bardziej odczuwalne. Mieszkańcy Wysp Brytyjskich, tradycyjnie uważanych za chłodne i deszczowe, zrobili właśnie pierwszy krok ku ustanowieniu ogólnokrajowej sjesty. Ministerstwo zdrowia opracowało właśnie plan o nazwie "Fala gorąca" (Heatwave Plan), który oficjalnie wprowadzony będzie za kilka miesięcy. Zgodnie z jego zaleceniami, jeśli kraj nawiedzą upały, obywatele zobowiązani będą do unikania wychodzenia na dwór między godziną 11 a 15, a także do zamiany garniturów na luźniejsze, wykonane z lżejszych tkanin ubrania. Mają też jak najmniej poruszać się i pić dużo napojów chłodzących.

Reklama

Anglicy powinni dobrze zapamiętać te rady, bo zgodnie z wyliczeniami brytyjskiego instytutu meteorologicznego w ciągu najbliższych 20 lat upały będą coraz częstsze, a po 2030 r. będą stałym elementem klimatu. Temperatury sięgające 38,4 stopnia, jakie zanotowano w hrabstwie Kent latem 2003 r., w 2080 r. nie będą już kogokolwiek dziwić.

Napływy gorącego powietrza nie są nowym zjawiskiem. W Europie pojawiają się od kilkudziesięciu lat. Jednak globalne ocieplenie sprawia, że w nadchodzących latach będą one coraz częstsze i coraz bardziej uciążliwe. Latem 2003 r. we Francji upały doprowadziły do śmierci 35 tys. ludzi.