Hodowanie szybko rosnących gatunków drzew, np. wierzb, by te, rosnąc, wchłaniały CO2, a następnie zakopywanie drzew pod ziemią, by szkodliwy gaz nie wrócił do atmosfery - takie i podobne pomysły proponuje ludzkości zespół brytyjskich uczonych. Ich zdaniem jest to jedyna metoda, by zneutralizować zabójcze skutki ocieplenia klimatu.

Reklama

"Efekt cieplarniany sprawi, że cywilizacja, w której żyjemy, zniknie na oczach naszych wnucząt" - mówi przejmująco prof. Brian Lauder, jeden z naukowców pracujących nad projektem. Jego zdaniem jest już za późno, by zatrzymać ocieplenie przez stopniowe ograniczanie emisji CO2. Dlatego naukowcy z Royal Society, brytyjskiej akademii nauk, postanowili odwrócić jego skutki. Ich zdaniem odpowiedzią na nieuchronne zmiany może być tzw. inżynieria geograficzna, czyli sztuczna ingerencja w przyrodę, która uczyni ją bardziej odporną na globalne ocieplenie.

Obok zakopywania drzew inną bardziej jeszcze kontrowersyjną metodą jest "rozjaśnianie chmur". Naukowcy chcą, by chmury lepiej odbijały padające na Pacyfik promienie słońca, bo nagrzewający się ocean ma największy wpływ na temperaturę na ziemi. W tym celu specjalne statki mogłyby rozpylać słoną wodę w powietrzu, by wokół cząsteczek soli gromadziła się para wodna. Kryształki jednocześnie działałyby jak pryzmat, sprawiając, że sztucznie wytworzone chmury odbijałyby więcej światła.

Chociaż badanie nie zostało jeszcze skończone, projekt ma już wielu przeciwników, którzy obawiają się, że pomysły rodem z filmów science fiction sprowadzą na nas jeszcze większą katastrofę. "Wszystkie sposoby odwrócenia efektu cieplarnianego, poza samym zmniejszaniem emisji, ciągną za sobą ogromne ryzyko. Czynniki decydujące o klimacie ziemi nie są jeszcze znane wystarczająco dobrze, by w nie w ten sposób ingerować" - mówi Vicky Pope z brytyjskiego instytutu meteorologicznego Met Office.

Reklama