Według ubiegłorocznych szacunków na siedmiu hektarach lasów, które znajdują się na terenie Warszawy, żyje ponad pół tysiąca dzików. „Ta liczba cały czas się powiększa i dlatego postanowiliśmy podjąć zdecydowane działania” – mówi Marek Romaniuk, kierownik działu gospodarki leśnej w Lasach Miejskich. „Stolica jest dla dzików istną spiżarnią pełną atrakcyjnego dla nich pożywienia, dlatego coraz chętniej zapędzają się w głąb miasta” – dodaje.
Populacja dzików ma zostać zmniejszona poprzez ich wyłapywanie, w czym mają pomóc właśnie odłownie. Zwierzęta będą tam zwabiane pokarmem wydzielającym intensywny zapach. – Najczęściej zostawiamy tam obierki z ziemniaków, kukurydzę oraz ziarna różnego rodzaju zbóż – mówi Romaniuk. Zwierzę dobierające się do pożywienia luzuje linkę zabezpieczającą klapę wejściową, która opada i uniemożliwia wydostanie się dzika na zewnątrz. Odłownie będą codziennie kontrolowane przez pracowników Lasów Miejskich, a złapane w pułapki zwierzęta będą przewożone jak najdalej od stolicy. Niektóre z nich trafią nawet do województwa zachodniopomorskiego. „Zostaną wywiezione także w okolice Torunia i Olsztynka” – mówi Romaniuk.
Jak groźne mogą być dziki, najlepiej wiedzą strażnicy miejscy z ekopatrolu, którzy niemal codziennie wzywani są do interwencji. „Dziki coraz śmielej zapędzają się na tereny stołecznych osiedli mieszkaniowych i tym samym stwarzają zagrożenie dla warszawiaków” – potwierdza Piotr Mostowski, kierownik ekopatrolu straży miejskiej. „Na razie powodują jedynie straty materialne, ale wraz ze wzrostem ich liczebności wzrasta także niebezpieczeństwo ataków na ludzi” – dodaje. Niestety bardzo często sami mieszkańcy prowokują niebezpieczne sytuacje, podchodząc do dzików i je karmiąc. „Takie zachowania są niedopuszczalne, bo zwierzę może poczuć się osaczone, a jego reakcja może zagrażać zdrowiu, a nawet życiu człowieka” – ostrzega Mostowski. Najbardziej zagrożona jest Białołęka, dlatego tam trafi najwięcej nowych odłowni. Lasy Miejskie zorganizowały także akcję informacyjną – do wybranych szkół trafiły ulotki, z których nauczyciele mogą dowiedzieć się, jak postępować z tymi zwierzętami.
Drastycznie zwiększającą się populacją dzików zainteresowały się także władze miasta. W zeszłym roku zwołane zostało specjalne zebranie w stołecznym biurze ochrony środowiska. „Rozpatrywano tam różne sposoby rozwiązania tej sprawy. Podjęto decyzję o intensyfikacji odłowu” – mówi Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza. Co prawda Lasy Miejskie starały się o pozwolenie na odstrzał, jednak władze stolicy na takie działania nie wyraziły zgody. „Odstrzał wiązałby się z ogromną akcją logistyczną, w którą musiałyby być zaangażowane praktycznie wszystkie służby miejskie. Dlatego najpierw zobaczymy, jakie rezultaty przyniesie bezkrwawy sposób rozwiązania problemu” - mówi Kłąb. W sierpniu 2008 roku miasto wydało zgodę na odłów 60 sztuk tych zwierząt na terenie Białołęki. Jednak ze względu na to, że problem dotyka także innych dzielnic, urzędnicy postanowili zezwolić na wyłapanie kolejnych 20 osobników.
Obecnie na terenie miasta działa sześć odłowni, które zostały postawione wczesną jesienią ubiegłego roku. Od tamtego czasu w pułapki złapano już 24 dziki. 15 nowych odłowni ma być postawionych do końca czerwca tego roku.