Chemikaliowiec "Bow Asir" kieruje się na wody międzynarodowe. Piraci pozwolili odpłynąć załodze, gdy zainkasowali 2,4 miliona dolarów okupu. Na wieści od przetrzymywanych w niewoli od 26 marca marynarzy czekają stęsknione rodziny. Kilka dni temu piraci pozwolili na uruchomienie radia i nadanie jedynie krótkich wiadomości.

>>>Porwani Polacy dali znać, że żyją

"Pięciu polskich członków załogi za pomocą radia skontaktowało się z rodzinami" - mówił wtedy rzecznik MSZ Piotr Paszkowski i zapewniał, że Polacy czują się dobrze.

>>>"Porwała nas banda wyrostków z kałaszami"





Reklama

Od momentu porwania piraci ani razu nie skontaktowali się z właścicielem jednostki. Aż do teraz, gdy postawili twarde żądania - 2,4 miliona dolarów za uwolnienie chemikaliowca i załogi. Norweski armator szybko zgodził się na ten warunek i przekazał Somalijczykom pieniądze. Dlatego "Bow Asir" mógł ruszyć w dalszy rejs.

Na pokładzie - oprócz naszych pięciu rodaków - jest także norweski kapitan, dziesięciu Filipińczyków, jeden Rosjanin i jeden Litwin. "Bow Asir" wpadł w ręce piratów 26 marca, w trakcie rejsu z Arabii Saudyjskiej, 300 kilometrów od wybrzeża Somalii.