Sobotnie przedpołudnie, łódzki cmentarz Mania. 52-letni mężczyzna odwiedza grób swojej zmarłej w 2005 roku żony. Od tego czasu łodzianin nie potrafi pogodzić się ze śmiercią połowicy.

>>> Chcą umrzeć razem, on jest chory, ona - nie

Reklama

Parokrotnie wspominał nawet o samobójstwie, ale nikt nie traktował tego poważnie. Tym razem miał jednak ze sobą broń - strzelbę myśliwską nabitą śrutem. Sam nie miał pozwolenia na jej posiadanie. Należała prawdopodobnie do jego żony, która była zapalonym myśliwym.

"Było przed godz. 12, gdy o tragedii powiedziały nam osoby wychodzące z cmentarza" - mówi wstrząśnięta kobieta, która sprzedaje kwiaty przed nekropolią. "Podobno mężczyzna przyłożył sobie lufę pod brodę i nacisnął spust. Na pomnikach wokół, nawet tych oddalonych od miejsca jego śmierci, była krew. Na niektórych nadal są widoczne jej ślady. Makabryczny widok, nie mogę dojść do siebie" - mówi kobieta.

>>> Facebook uratował samobójcy życie

Osoby odwiedzające nekropolię zaalarmowały policję i pogotowie. Pojawili się policyjni technicy i specjaliści od balistyki oraz prokurator. W najbliższym czasie będzie wykonana sekcja zwłok.

http://www.dziennik.pl/swiat/article355041 Facebook_uratowal_samobojcy_zycie.html