"Bazujemy tylko na doniesieniach medialnych. Do tej pory nie dostaliśmy żadnej instrukcji, jak postępować w przypadku, gdyby trafił do nas pacjent z objawami świńskiej grypy. Nie wiemy, w jaki sposób się wobec niego zachować, nie ma żadnych wytycznych, jakie leki mu podać. Sami musielibyśmy podejmować decyzje” - mówi DZIENNIKOWI Zdzisław Pawłowski, dyrektor szpitala w Żaganiu.
>>>Co trzeba wiedzieć o świńskiej grypie
Podobnie jest powiatowym szpitalu w Chodzieży. "Rzeczywiście, Ministerstwo Zdrowia i sanepid nie poinformowały nas, jak postępować w przypadku tej odmiany grypy. Na szczęście mamy opracowane własne schematy działań w sytuacjach kryzysowych. I na nich byśmy bazowali, gdyby trafił do nas pacjent z objawami świńskiej grypy” - mówi DZIENNIKOWI Krzysztof Szpilt, dyrektor powiatowego szpitala w Chodzieży.
>>>90 procent Polaków może złapać grypę
Zdzisław Pawłowski z żagańskiego szpitala dziwi się, że władze państwowe w kwestii świńskiej grypy nie wypracowały jeszcze standardów postępowania.
>>>Świńska grypa w Polsce? To nieuniknione
"Kiedy na świecie szalała ptasia grypa, każdy szpital musiał podać do ogólnopolskiej bazy, ilu pacjentów jest w stanie przyjąć. Musieliśmy mieć też odpowiednią ilość leków, a dodatkowo cały czas byliśmy informowani, w których aptekach potrzebne leki można w każdej chwili kupić. Podobne zabezpieczenia były w czasie, kiedy na świecie były przypadki choroby wściekłych krów” - przypomina dyrektor Pawłowski. "Kompletnie nie rozumiem, dlaczego w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z inną groźną, zakaźną chorobą, nie stosuje się podobnych środków bezpieczeństwa” - dodaje Pawłowski.