Iwona Dudzik: Trzy osoby z podejrzeniem świńskiej grypy trafiły do szpitali. Będą przebadane pod kątem, czy mamy do czynienia ze świńską odmianą grypy?
Andrzej Zieliński*: Zbadany zostanie materiał od dwóch pacjentów. Poprzedni, od kobiety z Zielonej Góry, nie, bo okazało się, że była w Meksyku wcześniej niż 10 dni przed zachorowaniem. Było to poza okresem wylęgania choroby, więc łatwo wykluczyć świńską grypę. Inaczej, także w tym przypadku, trzeba by robić badania wirusologiczne.

Reklama

>>>Wirus świńskiej grypy już w Polsce?

Gdzie wykonuje się te badania?
U nas, w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego, w Krajowym Ośrodku ds. Grypy. Przyspieszyliśmy otwarcie laboratorium budowanego od wielu miesięcy. To najnowocześniejsze takie laboratorium w kraju.

Czy lekarze powinni od wszystkich chorych z podejrzeniem grypy pobierać materiał i wysyłać tam do badań?
Przede wszystkim powinni podjąć decyzję o leczeniu. Zwłaszcza jeśli jest to ciężko chory.

Dlaczego nie każdy materiał trzeba wysyłać?
Bo wskazaniem do badania jest nie tylko stan chorego, ale także to, czy był w kraju, gdzie mógł się zarazić.

Zalecacie konkretne preparaty?
Na pewno ja nie zalecam. Lekarz chorób zakaźnych wie, jakie są skuteczne leki.

Ludzie z objawami grypy na ogół zgłaszają się do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Czy oni wiedzą, co robić?
Są instrukcje konsultanta chorób zakaźnych. Zgodnie z nimi każdy lekarz powinien zapytać, czy pacjent był w Meksyku lub gdziekolwiek, gdzie mógł się zetknąć ze świńską grypą w okresie mniejszym niż 10 dni. Jeśli tak, trzeba skierować go do lekarza chorób zakaźnych.

Reklama

Rozmawialiśmy z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej i oni nie wiedzą, nie dostali żadnych instrukcji.
Ale jakich pani oczekuje instrukcji? To są ludzie wykształceni w medycynie, oni mają wiedzieć, co robić.

Ale weźmy prosty przykład: maseczkę. Lekarze nie wiedzą, jakie kupić.
A powinni. Właściwie jakąkolwiek chory założy maseczkę, będzie znacznie mniej rozsiewał zarazków.

Czyli lekarze rodzinni powinni sami się przygotować i wiedzieć, jak się mają zachować? Ministerstwo nie pomoże?
Nie może tego robić. To byłaby kompromitacja dla ministerstwa.

Dlaczego kompromitacja?
Ministerstwo nie może mówić, jakie leki stosować ani dawać szczegółowych instrukcji co do rodzaju maseczki czy jeszcze firmy, która ją produkuje. Ono powinno pokazać drogę uzyskania pomocy.

Jest jednak cała lista czynności, które warto lekarzom przypomnieć.
Lekarz wie, że jest to choroba przenoszona drogą powietrzną. Powinien więc wezwać karetkę, która bezpiecznie przewiezie chorego na izbę przyjęć oddziału obserwacyjno-zakaźnego.

Po ilu dniach będzie wiadomo, czy chory ma grypę świńską, czy innego rodzaju?
Po kilku dniach. Ale powtarzam: nigdzie na świecie nie jest tak, że w przypadku ciężkiego przypadku lekarz czeka z leczeniem na informację, jaki to wirus grypy. Potwierdzenie rodzaju wirusa ma głównie znaczenie epidemiologiczne.

Chodzi o to, żebyśmy się dowiedzieli, czy wirus jest już u nas?
Tak, żebyśmy wiedzieli, czy zostało to do nas zawleczone i czy się u nas szerzy.

*prof. Andrzej Zieliński jest krajowym konsultantem ds. epidemiologii