"Z wizji ostatnio zniknęła Hanna Lis i to na nikim nie zrobiło wrażenia. Mam wrażenie, że gdyby zdrożała podpałka do grilla i kiełbaski to mielibyśmy większy bunt" - mówi DZIENNIKOWI Krzysztof Krauze.

To on kilka tygodni temu na łamach "Gazety Wyborczej" apelował do widzów, żeby 3 maja nie oglądali programów telewizji publicznej, rządzonej przez działaczy Młodzieży Wszechpolskiej. Apel wsparli m.in. Agniezka Holland, Marek Edelman czy Andrzej Wajda. Ale masowa widownia nie posłuchała artystów.

Reklama

>>> Bojkot telewizji Farfała jest potrzebny

Podobnie jak 3 maja 2008 roku tak i teraz programy telewizji publicznej oglądało niemal 3 miliony widzów. Co więcej to właśnie "Jedynka" i "Dwójka" znalazła się w tym roku na podium. Wśród 10 najchętniej oglądanych "majówkowych" propozycji aż 9 wyemitowała TVP . W rankingu króluje"Ranczo", które przyciągnęło 7,8 mln widzów, oraz trylogia Sylewestra Chęcińskiego, czyli "Sami Swoi", "Nie ma mocnych" i "Kochaj albo rzuć".

>>> Kutz: Nie podpisałem się pod bojkotem TVP

W majowy weekend statystyczny Polak spędził przed telewizorem 4 godziny i 4 minuty. To co prawda 2 minuty mniej niż rok temu. Ale różnica jest niewielka zważając na fakt, że rok temu padał deszcz. A wedle badań, Polacy liczniej zasiadają przed telewizorami, gdy za oknem nie ma słońca. Co więcej, to właśnie TVP1 i TVP2 przyciągnęły w czasie wolnego weekendu najwięcej widzów.

"Jak się ma do potęgi propagandowej TVP tych parę głosów nawołujących do bojkotu? Do opinii publicznej nasz apel nie dotarł. Przecież gazet nikt w tym kraju nie czyta. Poza tym telewizja się bardzo zmobilizowała, żeby ten wynik porawić. A my nie mieliśmy narzędzi. Wystawiliśmy sobie najgorsze świadectwo" - broni się inicjator nieudanego bojkotu.

"To nie był egzamin dla Polaków, ale dla polityków. I oni tego egzaminu nie zdali. My nie mamy opinii publicznej. Masowy widz reaguje tylko na wystąpienia czołowych polityków. A ci nie zrobili nic. Obawiam się, że poglądy wyrażane przez LPR są bliskie polskim politykom, bo inaczej zerwaliby się do protestu" - dodaje.