Dlaczego staliśmy się aż tak drażliwi? ”Coraz większe znaczenie ma dla nas prywatność i spokój. Jeżeli ktoś zainwestował w 30-letni kredyt na mieszkanie, uważa że powinno być idealne pod każdym kątem. Więc i jego tolerancja na sąsiadów będzie coraz niższa” - tłumaczy socjolog Jacek Gądecki.

Reklama

Jego słowa potwierdzają doświadczenia mieszkańców dużych osiedli. ”Sąsiadka obwinia nas o hałasy tego rodzaju, jak toczenie metalowej kulki, sypanie ziarna, ćwiczenia na siłowni, której nie mamy. Ona twierdzi jednak, że siłownia z pewnością mieści się w pokoju dziecka, a my zaczynamy hałasy po 1. w nocy. Tak na marginesie, nie wyglądamy z mężem na osoby ćwiczące cokolwiek, a po północy śpimy” - skarży się na jednym z forów internautka o imieniu Karolina. I dodaje, że mieszkająca piętro niżej sąsiadka nie słucha żadnych wyjaśnień, tylko regularnie wzywa policję.

Rzeczywiście, takich zgłoszeń policja i straż miejska otrzymuje bardzo wiele. ”A funkcjonariusze muszą się stawić, nawet jeśli wiedzą, że skarga jest bezpodstawna” - tłumaczy rzecznik śródmiejskiej policji w Warszawie Tomasz Oleszczuk. Jego zdaniem brak tolerancji na zakłócanie ciszy wzrasta szczególnie na nowych, strzeżonych osiedlach. ”Ludzie coraz częściej bawią się w klubach, a dom traktują głównie jako miejsce wypoczynku” - mówi.

Nie chcemy przy tym sporów załatwiać polubownie. ”Zamiast pójść i zapukać, na nowych osiedlach, ludzie korzystają z usług ochorniarzy, którzy pilnują osiedla. Sąsiedzi przestali nam być do czegokolwiek potrzebni, wiec mamy tendencję do ostrych rozwiązań” - mówi Gądecki.

Zdaniem ekspertów zmienia się także profil osoby, która zgłasza na policję swoje zastrzeżenia co do sąsiadów. Kiedyś były to głównie ludzie starsi, którzy spędzali dnie na śledzeniu i donoszeniu na sąsiadów. Teraz po słuchawkę sięgają coraz częściej ludzie młodzi, którym hulaszcze życie sąsiadów przeszkadza choćby w nauce. ”Moi sąsiedzi słuchają bardzo głośno techno i dance, a ja muszę się przygotowywać do matury” - skarży się Ilona z Bydgoszczy.

Choć nadal najbardziej denerwują Polaków nocne imprezy, jednak na tym nie kończy się lista skarg. ”Moja sąsiadka się uwzięła i zawsze koło 23.00, kiedy idę spać, zaczyna robić kotlety. Potwornie mnie to wkurza” - pisze na jednym z forów Michał.

Sąsiad Kasi Karwińskiej, 30-latki spod Warszawy, straszył ją, że wezwie straż miejską, bo - jak twierdził - jej pies za głośno wali ogonem o podłogę. ”Pies jak pies, merdał ogonem, ale nie uważam, żeby przeszkadzał” - mówi Katarzyna. Problemem mogą być nawet zbyt głośno skrzypiące drzwi. ”Ktoś mi wrzucał do skrzynki na listy wydrukowane z komputera, anonimowe karteczki z uwagą, że skrzypią mi drzwi tak mocno, że budzi się w nocy. Bóg mi świadkiem, że żadne drzwi w moim mieszkaniu nie skrzypią. Zresztą dla świętego spokoju naoliwiliśmy wszystkie już po pierwszym liściku” - opowiada Ira, na jednym z forów internetowych.

Reklama

Bardzo często powodem do narzekań są nocne kąpiele. Bo - zdaniem mieszkańców dużych bloków - szum w rurach i uderzanie strumieni wody o brodzik wyjątkowo utrudnia spanie. ”Mam sąsiadkę, której ulubioną porą kąpieli to północ, czyli akurat w momencie, kiedy próbuję zasnąć” - mówi Rafał, który mieszka w dużej płycie.

Całkiem często powtarzającym się zarzutem jest też... zbyt ekspresyjny seks. Piotr Wyszkowski, 38-latek z Warszawy nie mógł spać, bo sąsiadka wyjątkowo głośno przeżywała orgazmy. ”Kiedy opowiadałem znajomym, wszyscy uważali, że to wyjątkowo zabawne, ale nam to potwornie przeszkadzało” - opowiada Piotr. Powtarzało się to regularnie po północy, do czasu aż się wyprowadzili. Podobną historię opisuje na forum Marta. ”Około 23-24 sąsiedzi nade mną zaczynają się kłócić. Wyzywaja się od matołów i kur domowych, potem następuje gwałtowne pogodzenie się, które jest równie głośne jak wcześniejsza kłótnia. Nawet by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie to, że powtarza się kilka razy w tygodniu” - denerwuje się Marta. NIe wzywa jednak straż miejską, ani nie zwraca im uwagi. Niektórzy podchodzą do takich przygód z jeszcze większym poczuciem humoru. ”Przygody miłosne mojej sąsiadki słychać było szczególnie dobrze w lecie, kiedy były otwarte okna. Moi sąsiedzi uprawiali seks przy bardzo głośnej muzyce operowej, w tle było słychać kobiece westchnienia. Słyszeli to chyba wszsycy sąsiedzie, ale tratkowaliśmy to lekko” - mówi 28-letnia Warszawianka, Olga.

Czy tak drastyczny spadek tolerancji wobec głośnych zachowań sąsiedzkich to wynik naszego przewrażeliwienia? ”Nazwałaby to raczej pogłębiającą się obsesją prywatności, ale także uwrażliwieniem na przekraczanie norm społecznych” - mówi psycholog społeczna z Uniwerstyetu Warszawskiego, prof. Maria Lewicka. Jej zdaniem, kiedyś byliśmy bardziej związani z sąsiadmi. ”Znaliśmy większość osób w bloku, a dziś nie ma nawet list lokatorów, więc zazwyczaj nawet nie wiemy, kto mieszka za ścianą. Dziś te związki są odpersonalizowane” - mówi Lewicka. Jak dodaje kiedyś relacje były osobiste. ”Ale też i bardziej męczące” - stwierdza psycholog.